Krwawy dzień w Iraku - ponad 100 zabitych
Co najmniej 127 osób zginęło, a 448 zostało rannych w Bagdadzie w serii zamachów, w tym samobójczych, które - jak pisze AFP - noszą piętno Al-Kaidy. Podkreśla, że jedne z najkrwawszych od początku roku zamachy przyćmiły wtorkowe oświadczenie o planowanych na marzec przyszłego roku wyborach parlamentarnych istotnych dla przyszłości Iraku.
W irackiej stolicy wybuchło niemal jednocześnie kilka samochodów-pułapek. Pierwsza eksplozja miała miejcie koło godziny 10.25 czasu lokalnego (8.25 czasu polskiego) na przedmieściach, pozostałe w centrum Bagdadu.
- Niektóre z ataków przeprowadzili zamachowcy-samobójcy - poinformowało irackie MSW.
W dzielnicy Dora na południu Bagdadu kamikadze wysadził swój samochód w pobliżu patrolu policji przed Instytutem Technologii. W ataku tym zginęło 15 osób, w tym trzech policjantów i 12 studentów; 23 studentów zostało rannych - poinformowało źródło w ministerstwie. MSW.
Ponad 90 osób poniosło łącznie śmierć w czterech zamachach, do których doszło przed pałacem Sprawiedliwości w dzielnicy Mansur (na zachodzie), przed budynkami ministerstw pracy i spraw wewnętrznych w dzielnicy al-Nahda oraz na targowisku Rassafi w centrum Bagdadu. Liczba ofiar stale rośnie.
- Weszliśmy do sklepu na kilka sekund przed wybuchem. Spadł na nas sufit, straciliśmy przytomność. Następnie usłyszałem dźwięk syren - powiedział jeden z rannych.
Najprawdopodobniej Al-Kaida
Przeprowadzone we wtorek zamachy, w tym samobójczy z użyciem samochodu-pułapki na patrol policyjny, pokazują, że rebelianci są w stanie dokonywać ataków w samym sercu Bagdadu - pisze agencja Associated Press, przypominając, że to już po raz trzeci od sierpnia celem zamachów są budynki rządowe.
Zamachy pogłębiają niepokój i niepewność co do możliwości ochrony tych obiektów przez irackie siły zwłaszcza w obliczu amerykańskich planów wycofania wojsk z Iraku.
Biały Dom ostro potępił wtorkowe zamachy. Rzecznik Robert Gibbs powiedział, że iraccy przywódcy, którzy ostatnio uchwalili nową ordynację wyborczą, zmierzają we właściwym kierunku i "że ewidentnie są tacy, którzy czują się tym zagrożeni".
Iracki rzecznik wojskowy generał Kasim al-Musawi zasugerował, że odpowiedzialność za wtorkowe zamachy rozkłada się między ekstremistów powiązanych z Al-Kaidą i siły lojalne wobec saddamowskiej partii Baas.
Do najkrwawszych od dwóch lat ataków bombowych w Iraku doszło 25 października. W centrum Bagdadu eksplodowały dwa samochody-pułapki zdetonowane przez zamachowców-samobójców, powodując śmierć 155 osób. Ponad 700 zostało rannych.