Krwawa walka o głosy. PiS i PSL bez skrupułów
"Pazerni i Skąpi", czyli wyliczenie grzechów PiS, a strona dalej "Dzika wyprzedaż PSL" - tak wyglądają ogłoszenia ludowców i partii rządzącej w tabloidach przed ciszą wyborczą. - To bezpardonowa walka o głosy na prowincji - mówi WP dr Anna Materska-Sosnowska, politolog UW.
19.10.2018 | aktual.: 19.10.2018 11:13
Z ostatniego sondażu przed wyborami wynika, że w boju o sejmiki może zwyciężyć Prawo i Sprawiedliwość, dostając 34 proc. głosów. Koalicja Obywatelska może liczyć na 24 proc., a na Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe chce głosować po 8 proc.ankietowanych.
Jednak patrząc na prasowe ogłoszenia wyborcze w ostatnim dniu kampanii, widać, że PiS chce tuż przed głosowaniem odbić ludowcom jak najwięcej zwolenników. W materiałach wyborczych w "Super Expressie" (do złudzenia przypominających treści redakcyjne) oba ugrupowania nie szczędzą sobie razów.
"Szok! Skandal! Władysław Kosiniak-Kamysz przeprowadził dwie najgorsze reformy: podwyższenie wieku emerytalnego i przekazanie oszczędności Polaków z OFE do ZUS" - oskarżają ludowców sztabowcy partii Jarosława Kaczyńskiego. Zarzucają też PSL "wyprzedaż majątku narodowego".
W tej samej gazecie, na innej stronie to ludowcy uderzają w PiS. Skrót nazwy rządzącej partii zmieniają na "Pazerni i Skąpi" i również wyliczają "grzechy" konkurentów. PSL przypomina m.in., że to premier Mateusz Morawiecki "podniósł wiek emerytalny rolnikom", "wyprzedawał polską ziemię obcokrajowcom" i "dorobił się na frankowiczach".
"Atak i manipulacje"
Zdaniem dr Anny Materskiej-Sosnowskiej ogłoszenia PiS wymierzone w PSL tuż przed ciszą wyborczą to kulminacyjny moment kampanii PiS skierowanej do mieszkańców mniejszych miast i wsi.
- Sztaby zdecydowały się na takie ogłoszenia w tabloidach, bo wiedzą, że te gazety docierają do największej grupy mieszkańców prowincji. Tam największym "wrogiem" dla rządzącego ugrupowania jest PSL. PiS przypuścił prawdziwy atak, bo chce odbić w jak największym stopniu sejmiki wojewódzkie z rąk ludowców - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
- Gra jest bezpardonowa. Jeśli nawet sztaby unikają kłamstwa o kontrkandydatach, to uciekają się do manipulacji. PiS nie waha się tego robić, bo wie, że w dużych miastach przegra i stara się walczyć o wsie i miasteczka - dodaje dr Anna Materska-Sosnowska.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: A jaka jest Twoja Polska? Napisz do WP