KRRiT nie wyciągnie konsekwencji za "tęczową zarazę"
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zdecydowała, że nie wyciągnie konsekwencji wobec dziennikarza radiowego Romana Wawrzyniaka, który na antenie nazwał osoby LGBT "tęczową zarazą". KRRiT, uzasadniając swoją decyzję, stwierdziła, że wypowiedź jest odzwierciedleniem światopoglądu radiowca.
29.12.2020 | aktual.: 03.03.2022 01:19
Decyzja KRRiT dotyczy wypowiedzi z lipca, kiedy Wawrzyniak porównał na antenie Radia Poznań osoby LGBT z faszystami i nazwał je "tęczową zarazą" i barbarzyńcami. W sprawie interweniował Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
KRRiT powołuje się na wolność słowa
Po przeprowadzonym w tej sprawie postępowaniu wyjaśniającym członkowie KRRiT zdecydowali, że Wawrzyniak nie naruszył zasad etyki dziennikarskiej. W uzasadnieniu powołano się na wolność słowa.
"Obowiązkiem Radia Poznań jako redakcji prasowej oraz jako nadawcy publicznego jest informowanie o sprawach istotnych społecznie, a także przedstawianie stanowisk różnych środowisk, które to stanowiska są często ze sobą sprzeczne. Jak podkreślił nadawca, Radio Poznań, na podstawie art. 1 prawa prasowego, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej" - czytamy w uzasadnieniu.
Ponadto KRRiT przystała na tłumaczenie Radia Poznań, że wypowiedź była odzwierciedleniem światopoglądu prowadzącego. "Nadawca poinformował ponadto, że tematyka przedmiotowej audycji, która jest audycją publicystyczną, dotyczyła obrazy uczuć religijnych, jakiej dokonali działacze LGBT. Ze stanowiska nadawcy wynika, że prowadzący audycję, wyrażając swoją opinię na ten temat, ocenił zachowanie osób z tej grupy społecznej przez pryzmat swojego światopoglądu i wartości, jakie wyznaje" - argumentuje KRRiT.
Źródło: Press