Krótka historia "zamachów na ptaszki".
Rzeźby nagich mężczyzn, jak Polska długa i szeroka, straszą przyrodzeniami. Ostatnio zgorszył się prezydent Zielonej Góry - informuje "Metro".
02.07.2010 | aktual.: 02.07.2010 09:56
Polityk polecił wykastrować rzeźbę nagiego atlety, stojącą przy miejskim aquaparku. Nie spotkało się to z aprobatą miejscowej społeczności i wkrótce prawdopodobnie rzeźba powróci do swojej, pierwotnej postaci.
Gorzowski świnster, nazwany tak od nazwiska fundatora, również wzbudzał wielkie kontrowersje. Kiedyś, podczas procesji Bożego Ciała, pewien mężczyzna rzucił się na posąg z siekierą. Zamach się nie udał, ale rzeźba do dziś ma bliznę. A gdy szły następne procesje, przyrodzenie zasłaniano kawałkiem materiału. W 2004 r. posąg został przeniesiony w mniej uczęszczane miejsce.
Podobny los spotkał w Toruniu kontrowersyjny postument - pomnik przyjaźni polsko-duńskiej, kształtem nieco przypominający członek. Sprzed urzędu miasta trafił na obrzeża Starówki.
Przed siedzibą Polskiego Komitetu Olimpijskiego w Warszawie stoi rzeźba przedstawiająca Ikara. Rzecznik praw dziecka Ewa Sowińska z LPR uznawszy, że rzeźba może gorszyć dzieci, domagała się zasłonięcia lub przynajmniej skrócenia członka.
Ikar ocalał - kończy "Metro".