Król Jordanii Abdullah II przyjęty z honorami wojskowymi w Autonomii Palestyńskiej
Król Jordanii Abdullah II został przyjęty z honorami wojskowymi w Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu. To pierwsza wizyta oficjalna głowy obcego państwa na terenach palestyńskich po przyznaniu im w ONZ statusu nieczłonkowskiego państwa obserwatora.
Jordania wypowiedziała się ostro przeciwko izraelskim planom budowy tysięcy nowych domów dla osadników żydowskich na terenach palestyńskich. Jest jednym z zaledwie dwóch państw arabskich, które mają układy pokojowe z Izraelem, toteż publiczne wsparcie jej władcy dla Palestyńczyków jest sprawą ważną - pisze agencja Associated Press.
Król Abdullah przybył do Ramallah - siedziby władz Autonomii Palestyńskiej - śmigłowcem wojskowym wraz z delegacją, w której znaleźli się premier Abdullah Ensur i minister spraw zagranicznych Nasir Dżudeh.
Wizyta w cieniu budowy osiedli
Wizyta króla Jordanii na Zachodnim Brzegu Jordanu następuje w czasie, gdy zdecydowaną krytykę na arenie międzynarodowej wywołują plany budowy przez Izrael kilku tysięcy nowych mieszkań dla osadników w strategicznym korytarzu E1 w pobliżu Jerozolimy.
- Świat odrzuca budowę osiedli jako działania niekonstruktywne i nielegalne - oświadczył jordański minister spraw zagranicznych na wspólnej konferencji prasowej z szefem palestyńskiego MSZ Rijadem al-Malkim w Ramallah.
Ani król Jordanii, ani prezydent palestyński Mahmud Abbas nie wypowiedzieli się publicznie po swych rozmowach.
Palestyńczycy obawiają się, że nowe osiedla mogą podzielić Zachodni Brzeg i uniemożliwić utworzenie jednolitego państwa palestyńskiego.
Plany budowy przez Izrael 3,4 tys. nowych mieszkań w korytarzu E1 na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Jerozolimie Wschodniej zaniepokoiły społeczność międzynarodową. Uznano je za odpowiedź Izraela na podjętą w zeszłym tygodniu decyzję Zgromadzenia Ogólnego ONZ, które - wbrew rządowi w Jerozolimie - przyznało Autonomii Palestyńskiej status nieczłonkowskiego państwa obserwatora, uznając de facto jej państwowość.
Władze izraelskie oświadczyły, że nie wycofają się z decyzji o rozbudowie osiedli, ponieważ polityka ta służy żywotnym interesom kraju. Takie stanowisko powtórzył premier Izraela Benjamin Netanjahu podczas wizyty w Berlinie. Podkreślił, że to nie izraelskie osiedla są korzeniem konfliktu palestyńsko-izraelskiego, ale "opozycja przeciwko istnieniu państwa Izrael w jakichkolwiek granicach".