KRLD grozi; sąsiedzi wolą dialog od ataku jądrowego
Seul, Tokio i Pekin opowiedziały się w czwartek za rozstrzygnięciem sporu, dotyczącego programu atomowego Korei Północnej na drodze dialogu. Trzy kraje wyraźnie wystąpiły także przeciwko nałożeniu przez ONZ jakichkolwiek sankcji wobec Phenianu. Tymczasem KRLD ostrzegła, iż w razie "prowokacji" może wykorzystać swe "możliwości
zaatakowania amerykańskich celów na całym świecie".
Jak powiedział cytowany przez agencję France Presse przedstawiciel północnokoreańskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, działania takie zostałyby podjęte "w ramach prawa do samoobrony" Phenianu.
Jakiekolwiek restrykcje ONZ - jak podały chińskie, japońskie i południowokoreańskie koła - wywołają negatywne skutki, potęgując przede wszystkim napięcia na Półwyspie Koreańskim.
Japonia i Korea Południowa zaapelowały też o umożliwienie im - jako żywotnie zainteresowanym sprawą krajom regionu - wzięcia udziału w debacie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ na temat atomowego programu realizowanego przez Koreę Północną.
Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) ostatecznie zadecydowała o odesłaniu sprawy do Rady Bezpieczeństwa, oceniwszy iż Korei Północna naruszyła przyjęte wcześniej zobowiązania, wynikające z układu o nierozprzestrzenianiu broni atomowej. Wcześniej Phenian zapowiadał, iż odesłanie sprawy do RB ONZ a przede wszystkim - uchwalenie sankcji ONZ, uzna za wypowiedzenie wojny.
Po decyzji MAEA w Waszyngtonie ujawniono, że Korea Północna ma rakiety, mogące bezpośrednio razić cele na terytorium USA. Informację taką podał szef CIA George Teneta w Kongresie amerykańskim. "Korea Płn. ma też prawdopodobnie jedną lub dwie głowice z plutonem" - powiedział Tenet przed komisją sił zbrojnych amerykańskiego Senatu, potwierdzając wcześniejsze szacunki CIA. Odmówił jednak szerszych komentarzy na ten temat. (mp)