PolskaKrewki krewny z komórką

Krewki krewny z komórką

Mam dość imperialistycznej polityki
Amerykanów! Dlatego podłożyłem bombę pod amerykańską ambasadą.
Niech żyje Saddam Husajn! - ten krótki telefon zelektryzował w
niedzielny poranek komendę policji w Ełku - ujawnia "Gazeta
Olsztyńska".

Choć informacja brzmiała dość nieprawdopodobnie, nie zlekceważono jej. Powiadomiono komendę wojewódzką w Olsztynie, a ta policję w Warszawie. Po przeszukaniu ambasady i terenu wokół niej okazało się, że był to fałszywy alarm- mówi sierż. sztab. Lech Łaszcz, rzecznik prasowy ełckiej policji.

W czasie, gdy w Warszawie trwały poszukiwania bomby, ełccy policjanci ustalali właściciela telefonu komórkowego, z którego zadzwoniono. Jak się okazało, jest nim kobieta. Policjanci udali się do jej mieszkania, ale jej nie zastali. Od sąsiadów dowiedzieli się, że kobieta od kilku miesięcy przebywa za granicą. Policjantom udało się z nią jednak skontaktować. Zapewniła, że nie miała nic wspólnego z tym telefonem o bombie.

Po jakimś czasie na komendzie znów zadzwonił telefon. Dzwoniła właścicielka telefonu. Poinformowała nas, że jakiś czas temu na swoje nazwisko kupiła krewnemu telefon- dodaje Lech Łaszcz. Podała jego nazwisko i adres.

Jak się okazało, sprawcą "bombowego" telefonu był 37-letni mieszkaniec Ełku. Podczas przesłuchania wyjaśnił, że wiadomość o karze śmierci dla Saddama Husajna bardzo go rozwścieczyła. Dodał też, że nie podoba mu się to, że Polska popiera Amerykanów. Prawdopodobnie nie spodoba mu się też to, że za swój głupi żart może trafić do więzienia nawet na dwa lata - przypuszcza "Gazeta Olsztyńska". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
policjausabomba
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)