"Kreml zapomniał o istnieniu prawa"
Komentując przebieg i wyniki wyborów do Dumy, znany rosyjski obrońca praw człowieka Lew Ponomariow oświadczył, że nieprawidłowości było tak wiele, że można odnieść wrażenie, iż władza zapomniała o istnieniu prawa.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/rosjanie-wybieraja-dume-6038692579447937g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/rosjanie-wybieraja-dume-6038692579447937g )
Rosjanie wybierają Dumę
Według niego, to właśnie liczne naruszenia ordynacji wyborczej, a nie procenty uzyskane przez poszczególne partie, są najważniejsze przy ocenie tych wyborów.
Nie powiem, że czekałem w napięciu na rezultaty wyborów. Nie miałem bowiem wątpliwości, że nie przejdzie żadna z bliskich memu sercu partii, czyli Jabłoko i Sojusz Sił Prawicy (SPS). Wynik Jednej Rosji też był mniej więcej jasny - powiedział Ponomariow, lider Ruchu na rzecz Praw Człowieka.
Jak zauważył, nie liczby są najważniejsze przy ocenie tych wyborów. Ważniejsze jest to, co im towarzyszyło. A zdarzyło się, na przykład, że w dniu ciszy wyborczej, gdy zabroniona jest wszelka agitacja, prezydent kraju podeptał prawo - stwierdził Ponomariow.
Wyjaśnił, że stacja telewizyjna NTV w programie "Realna polityka", prowadzonym przez kremlowskiego politologa Gleba Pawłowskiego, pokazała fragmenty wystąpień Władimira Putina, przywódcy Jednej Rosji, partii startującej w wyborach.
Zdaniem Ponomariowa, nieprawidłowości było bardzo dużo, jednak pokazanie na 10 godzin przed głosowaniem prezydenta agitującego za Jedną Rosją było wyzywającym naruszeniem ustawodawstwa.
Można odnieść wrażenie, że władza zapomniała o istnieniu prawa; że uważa, iż prawo jej nie dotyczy - dodał.
Jego zdaniem "jest to bardzo poważne wyzwanie dla społeczeństwa, zwłaszcza dla społeczeństwa obywatelskiego". Może to zdestabilizować sytuację polityczną w Rosji w przyszłości - ocenił.
Ponomariow zapowiedział, że Ruch na rzecz Praw Człowieka zaskarży ten incydent do Sądu Najwyższego. Podobnych uchybień było więcej. Prezydent już wcześniej występował w mediach agitując za Jedną Rosją. Jego sobotnie wystąpienie było czubkiem góry lodowej naruszeń. Mam nadzieję, że również partie zaskarżą to zdarzenie do Sądu Najwyższego - powiedział.
Ponomariow wyraził obawę, że do podobnych naruszeń może dojść w czasie wyznaczonych na marzec 2008 roku wyborów prezydenckich. Pozycja sił demokratycznych w tym cyklu wyborczym jest - niestety - słaba. Wygra dziedzic wskazany przez Putina - powiedział.
W opinii Ponomariowa "dobrze by było, żeby opozycja wystawiła jednego kandydata". Myślę jednak, że tak się nie stanie. Opozycja nie powalczy o najwyższy urząd w państwie - skonstatował.
Ponomariow zaznaczył, że bardziej niepokoi go kwestia stabilności instytucji władzy w Rosji. Władza burzy wszystkie instytucje - nie tylko społeczeństwa obywatelskiego, ale także państwa. Tylko organizacje społeczeństwa obywatelskiego mogą ustabilizować sytuację w kraju - powiedział.
Ponomariow nie wykluczył, że "po wyborach prezydenckich różne klany z otoczenia Putina skoczą sobie do gardeł". Zwiastuny tego są już widoczne - powiedział przywołując przykład niedawnego zatrzymania wiceministra finansów Siergieja Storczaka.