Kreml się wściekł. "Obraźliwe oświadczenia"
Rosyjskie MSZ wezwało w piątek ambasadora Armenii Wagarszaka Harutunjana. Kreml postanowił zaprotestować przeciwko - jak określono - "nieprzyjaznym krokom" Erywania wobec Moskwy.
We wrześniu rząd Armenii przedłożył Zgromadzeniu Narodowemu (parlamentowi - przyp. red.) projekt ratyfikacji Statutu Rzymskiego. Kraj zamierza też przeprowadzić ćwiczenia wojskowe wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi. Rosyjska dyplomacja zaprotestowała przeciwko decyzjom Erywania.
Moskwa potępiła też wizytę w Kijowie żony premiera - Anny Akopian, która w czwartek przekazała stronie ukraińskiej pomoc humanitarną w postaci sprzętu komputerowego dla ukraińskich uczniów.
Rosyjskie MSZ stwierdziło też, że złożyło "ostry protest" na ręce armeńskiego ambasadora, dotyczący "obraźliwych oświadczeń" rzekomo wydanych przez Alena Simonjana, przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego Armenii, na temat rzeczniczki rosyjskiej dyplomacji Marii Zacharowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Relacje Rosji i Armenii
Należąca do kontrolowanej przez Kreml Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, a także skonfliktowana z sąsiednim Azerbejdżanem, Armenia wciąż jest krajem uzależnionym od Moskwy w dziedzinie bezpieczeństwa.
W ostatnich tygodniach władze w Erywaniu zaczęły jednak dystansować się od swojego sojusznika. - Polityka mojego kraju, polegająca wyłącznie na Rosji w kwestii gwarancji bezpieczeństwa, była strategicznym błędem - oznajmił premier Armenii w wywiadzie dla włoskiej gazety "La Repubblica".
Władze w Erywaniu w ostatnich miesiącach otwarcie skarżyły się, że rosyjskim siłom pokojowym nie udało się zakończyć azerbejdżańskiej blokady dostaw do Górskiego Karabachu, etnicznej enklawy ormiańskiej w Azerbejdżanie.
Czytaj także: