Kreml reaguje na słowa Wałęsy. Rzecznik Putina zabrał głos
Nie milkną echa po ostatnim wywiadzie Lecha Wałęsy we francuskich mediach. Były prezydent Polski wezwał Zachód do dążenia wymiany reżimu na Kremlu i zwrócił uwagę na zbyt dużą populację Rosjan. Słowa te skomentował rzecznik Putina Dmitrij Pieskow.
- Nawet jeśli Ukraina wygra tę wojnę, za pięć lat będziemy mieli to samo, za dziesięć lat pojawi się kolejny Putin - stwierdził Wałęsa w rozmowie z francuską telewizją LCI, a jego obszerne fragmenty zacytował dziennik "Le Figaro". Były prezydent stwierdził także, że aby uniknąć takiego scenariusza, trzeba dziś "wymusić zmianę ustroju, albo zorganizować powstanie narodów" w Rosji. Wałęsa dodał przy tym, że "60 narodów zostało przez nią (przyp.red. Rosję) zaanektowanych".
- Populacja Rosji nie powinna przekraczać 50 milionów - powiedział Wałęsa.
Słowa byłego polskiego prezydenta niepozostały niezauważone w Rosji. Teraz skomentował je rzecznik Putina Dmitrij Pieskow.
- Stwierdzenia takie jak te, które wygłosił były prezydent Polski Lech Wałęsa, że liczba ludności Rosji nie powinna przekraczać 50 milionów, nie są w stanie wpłynąć na suwerenność Rosji - zapewnił Pieskow.
W innych odpowiedziach nie zabrakło arogancji
Oprócz Pieskowa wywiad Wałęsy skomentowali też inny rosyjscy politycy. Rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa porównała wypowiedź byłego prezydenta do ukraińskiego nacjonalisty Andrieja Czikatiło, seryjnego mordercy znanego jako "rzeźnik z Rostowa".
- Lech Wałęsa uważa, że aby osiągnąć bezpieczeństwo na świecie, Rosja musi zostać rozczłonkowana. To argumenty w stylu maniaka, ukraińskiego nacjonalisty Czikatiło, który między fizyczną redukcją populacji a jedzeniem rozczłonkowanych ciał, marzył o życiu jak w Polsce - napisała na Telegramie.
Tymczasem przewodniczy komisji ds. międzynarodowych w Dumie Leonid Słucki wezwał Warszawę do porzucenia głoszenia "schizofrenicznych bzdur" na temat słabnącej Rosji. Natomiast deputowany Dumy Oleg Morozow uznał, że Wałęsa powinien myśleć o Polsce, by zachować jej integralność, której na pewno nie pomogą aroganckie zagrywki wymierzone w Moskwę.