Kreml jasno zadeklarował. Rosjanie na to czekali
Przewodnicząca jednej z izb rosyjskiego parlamentu zapewniła, że obecnie "na agendzie" nie ma "drugiej fali" mobilizacji. Walentina Matwijenko powołała się przy tym na wcześniejsze słowa Putina. Deklaracja ta padła w momencie pojawienia się przypuszczeń, że Kreml może chcieć ponownie spróbować uderzyć na Kijów.
W teorii zdanie Matwijenko jest bardzo znaczące. Stoi ona na czele Rady Federacji, która m.in. zatwierdza dekrety prezydenta dotyczące wprowadzenia stanu wojennego i rozstrzyga o użyciu Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej poza granicami państwa. To m.in. dlatego była pytana o sprawę kolejnej mobilizacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Potwierdzenie słów Putina
- Słyszeliście dobrze oświadczenie prezydenta Federacji Rosyjskiej w tej sprawie, nie ma potrzeby nowej fali mobilizacji. I powiem wam szczerze, jako członek Rady Bezpieczeństwa, absolutnie szczerze: ten temat nigdy się nie pojawił, nigdy nie był omawiany i nie znajduje się w ogóle na dzisiejszej agendzie - powiedziała Matwijenko.
Polityk w ten sposób nawiązała m.in. do zapewnień Putina, które padły w pierwszej połowie grudnia. Przekonywał on wówczas, że liczba zmobilizowanych jest wystarczająca. O tym, że łapanki jednak nie ustały, w ostatnich dniach informowały niezależne rosyjskie media.
Setki tysięcy zmobilizowanych
Z kolei minister obrony Siergiej Szojgu stwierdził 28 października, że Rosja zmobilizowała 300 tys. osób w wieku 35 lat. Sam Putin poinformował, że 150 tys. zmobilizowanych trafiło już na front.
Według MediaZony (rosyjski niezależny portal) nie 300 tys., a około 492 tys. mężczyzn zostało wcielonych do rosyjskiej armii od czasu ogłoszenia przez dyktatora Władimira Putina 21 września "częściowej mobilizacji".
Źródło: rp.pl, WP Wiadomości