Leżą jeden na drugim. Chaos w Chinach. Tego już nie ukryją
Z Chin płyną zaskakujące obrazy po zmianie polityki wobec COVID-19. W mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia i informacje o zapchanych krematoriach, pustych aptekach, ale także szpitalach, w których chorzy leżą jeden obok drugiego. Dotychczas chińskie władze podkreślały, że świetnie radzą sobie z transmisją wirusa. Jak wygląda rzeczywistość i jakie konsekwencje polityczne może przynieść, w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski mówił znawca Chin, Radosław Pyffel. - Jeszcze wstrzymałbym się z tezą końca polityki "zero covid". Nie ulega jednak wątpliwości, że przepełnione są szpitale, leki są wykupione, mamy tłok w krematoriach, domach pogrzebowych. I to jest fakt, to widać w mediach społecznościowych i w relacjach korespondentów zagranicznych. To jest chaos. Spodziewamy się trzech fal. Jeszcze Chińczycy mają wkrótce rozjechać się na święta, trudno mi sobie wyobrazić, jak to będzie funkcjonować, dlatego że jest to kilkaset milionów ludzi, którzy wyruszają w podróż. Chińczycy byli dumni, że ich taktyka się sprawdza, a w Europie jest chaos. Ale ludzie nie wytrzymali tego. Nastąpiły protesty i ta polityka została rozluźniona. A to duże wyzwanie, bo Xi mówił w październiku, że do tego nie dojdzie. To była jego naczelna polityka. I dlatego to bardzo ryzykowny ruch z politycznego punktu widzenia, bo trudno wytłumaczalny. Ufano rządowi, że robi wszystko najlepiej i teraz jest dezorientacja. To, co mnie dziwi, to że władze chińskie jakby same chciały, żeby pokazywać te obrazki. Demonstrują one chaos w społeczeństwie, które ma niską tolerancję dla chaosu. To bardzo dziwne - mówił Pyffel.