Krakowskie place stały się "enklawą kiczu i tandety"
Radni ze Starego Miasta wystosowali do prezydenta Krakowa wniosek o ograniczenie liczby imprez plenerowych na Rynku Głównym i Małym Rynku. Twierdzą, że te dwa reprezentacyjne place stały się "enklawą kiczu i tandety" - informuje "Dziennik Polski".
18.12.2013 | aktual.: 18.12.2013 12:08
Domagają się też, by organizatora imprezy zawsze wyłaniać w przetargu. Urzędnicy przekonują, że targi i festiwale promują miasto.
Niemal co kilka dni punkty handlu obwoźnego i mała gastronomia wyrastają w najbardziej reprezentacyjnych punktach miasta. Zwykle dzieje się tak podczas targów, festiwali i innych imprez plenerowych. Wrażenie bałaganu potęgują jeszcze nachalni naganiacze, szukający klientów dla okolicznych knajp i meleksy polujące na zagranicznych turystów.
Według Urzędu Miasta Krakowa, na Rynku Głównym w ciągu roku odbywa się 36 imprez, na które wydał zgodę prezydent Krakowa. Wśród nich są juwenalia, parada jamników czy święto miasta. Są jednak także przedsięwzięcia, na które zezwala już nie prezydent, a sekretarz miasta.
Szacuje się, że dzięki udostępnianiu Małego Rynku, Rynku Głównego oraz placu Szczepańskiego do budżetu Krakowa wpływa rocznie 300 tys. zł.