Życie w półmroku - ubóstwo energetyczne w Polsce
Nieogrzewane mieszkania, żywność przechowywana w nieodpowiedniej temperaturze, zadania domowe odrabiane przy świecach - to tylko niewielki skrawek rzeczywistości, w której przyszło żyć tysiącom Polaków walczącym z ubóstwem energetycznym.
O problemie zgodził się opowiedzieć pan Jan. Mężczyzna po 50., który od kilku lat jest na rencie inwalidzkiej. W wypadku połamał ręce, a to uniemożliwiło mu kontynuowanie pracy na budowie.
Od tego czasu, niewielki budżet zmusza rodzinę do ekstremalnych oszczędności, przede wszystkim na jedzeniu i energii elektrycznej.
(Nie)świetlana przyszłość
- Coraz niższe temperatury oznaczają widmo zbliżającej się zimy, a wtedy brak ogrzewania wpływa nie tylko na nasze samopoczucie i zdrowie, ale i stan ścian, które szybko łapią wilgoć. Dlatego ramy okien uszczelniamy kocami, w słoneczne dni wietrzymy. Dopóki jesteśmy zdrowi, nie mamy powodów do narzekania. Ale strach pomyśleć o chorobach i niezbędnych lekach, na które przecież nie ma pieniędzy - mówi Wirtualnej Polsce pan Jan, mieszkaniec podkrakowskich Balic. Ojciec dwójki synów.
W domu widać próby walki o lepszy byt, jednak często to za mało. Dorośli pragnący zapewnić nieco normalności, oświetlają pomieszczenia świecami, przy których młodzież wieczorami odrabia lekcje i czyta lektury.
- Dorośli są wytrzymali, ale dlaczego mają cierpieć dzieci? Wszystko przed nimi, a w tych warunkach ciężko nawet odrabiać lekcje – opowiada.
Jak dowiadujemy się od mężczyzny, brak energii elektrycznej to nie tylko problem związany z oświetleniem. To, co dla przeciętnego Polaka jest oczywiste: zrobienie przepierki, przechowywanie jedzenia w lodówce, przygotowanie ciepłego posiłku – wszystko to nagle staje się olbrzymim problemem.
- Pranie nie jest kłopotliwe, może nieco męczące. Dawniej też przecież czyszczono ubrania tarami, bez wykorzystania prądu. Gorzej jest z jedzeniem. Musimy kupować produkty, które nie wymagają przechowywania w niskich temperaturach. Staramy się wykorzystywać wszystko na bieżąco, mimo to wiele produktów po prostu się psuje. Najlepszym rozwiązaniem są produkty w puszkach – relacjonuje dalej. - Gotowanie w takich warunkach to dodatkowe obciążenie dla budżetu, znacznie łatwiej zrezygnować nam z energii, którą pochłania pralka czy telewizor, kiedy mamy możliwość przygotowania ciepłego posiłku - opowiada.
Starość, nie radość
Drugą grupą, po inwalidach utrzymujących się z renty, szczególnie narażoną na ubóstwo energetyczne są seniorzy, nierzadko mieszkający sami. Ich skromne emerytury nie pozwalają na opłacanie rachunków, wykonywanie gruntownych remontów czy okazjonalnych napraw. Dlatego coraz większa liczba osób starszych mieszka w lokalach nieogrzewanych, pozbawionych oświetlenia. A warunki uwłaczają ludzkiej godności.
- W tym wieku niewiele mi już potrzeba, tylko czasami jest zimno w nocy - mówi pan Józef, 70-letni mieszkaniec niewielkiej kawalerki przy Małym Rynku w Krakowie. Porusza się z trudem, choć w jego oczach widać jeszcze wiele energii i chęci życia.
Jego mieszkanie zainstalowane ma dwa niewielkie grzejniki, ale przez stare ramy okienne czuć podmuchy chłodniejszego powietrza. W mikroskopijnej łazience brak pralki. Takie warunki nie sprzyjają spokojnej starości. Niewielka emerytura starcza z trudem na niezbędne leki i czynsz, z jedzeniem bywa różnie.
- Nie da się opłacić wszystkiego. Albo będę jadł, albo grzał. Przez brak pieniędzy odcięli mi kiedyś prąd, teraz mam na „zdrapkę” (rozliczenie za energię typy pre-paid – przyp. red.) Kupuję tyle prądu, na ile mnie stać – wspomina.
Pan Józef, jak wiele polskich emerytów, ukrywa swoją trudną sytuację materialną nawet przed najbliższą rodziną. O sobie niewiele mówi, prosi tylko by nie wzywać opieki społecznej do niego, bo "sąsiedzi będą gadać".
Problem pod wysokim napięciem
Ubóstwo energetyczne jest coraz bardziej kłopotliwym zjawiskiem w Polsce. Szacuje się, że na komfortowe oświetlenie czy ogrzewanie mieszkania, nie może pozwolić sobie kilkadziesiąt tysięcy gospodarstw w naszym kraju. Powodem tej sytuacji jest przede wszystkim brak pieniędzy na regularne opłacanie rachunków, ale też stare, zdewastowane budynki mieszkalne, które nie sposób ogrzać za niewielkie pieniądze, jakimi dysponują rodziny.
Żarówki LED – rozwiązanie problemu?
W ubiegłym tygodniu, kilkanaście rodzin w całej Polsce otrzymało w prezencie energooszczędne żarówki w ramach akcji „Zielone światło”. Dzięki niej, gospodarstwa mogą rocznie zaoszczędzić nawet 300 złotych. Celem przedsięwzięcia było zwrócenie uwagi na problem ubóstwa energetycznego.
Ale poza jednorazową akcją skierowaną do wybranych rodzin, koszt świetlówek LED to wielkie obciążenie dla domowego budżetu.
- Gdybym miał kupić taką żarówkę, wydałbym 1/20 swojej renty. 50 złotych to zdecydowanie za dużo. Co innego, gdyby dla wszystkich potrzebujących rodzin były takie prezenty. Dzieci nie męczyłyby oczu, przez oszczędności - komentuje pan Jan z Balic.
Problem ubóstwa energetycznego po raz pierwszy został zdefiniowany w Wielkiej Brytanii. Omawiano w nim brak środków na ogrzewanie i utrzymanie gospodarstwa domowego.
Obecnie około 40 proc. jest zagrożona tego rodzaju wykluczeniem. Unia Europejska coraz poważniej podchodzi do tego problemu. Wśród dyrektyw przyjętych w 2013 roku podkreśla się potrzebę realizacji działań oraz wprowadzania środków finansowych umożliwiających inwestycje w efektywność energetyczną.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .