Pies w upale w aucie. Kłótnia o wybitą szybę
Co najmniej godzinę w rozgrzanym samochodzie czekał na swojego pana wycieńczony pies. Mężczyzna nie zostawił mu nawet nic do picia, a temperatura w cieniu przekraczała 30 st. C. Gdyby nie przypadkowy przechodzień, mogłoby dojść do jeszcze większego nieszczęścia.
Właściciel zostawił zwierzę w samochodzie zaparkowanym w stolicy Małopolski w pełnym słońcu we wtorek po godzinie 15.
"Do patrolujących centrum Krakowa policjantów podszedł zaniepokojony przechodzień, informując, że na ulicy Kopernika, co najmniej od godziny, stoi zaparkowane czarne audi, w którego bagażniku miał znajdować się przegrzany pies. Mężczyzna zauważył czworonoga, gdy ten zaczął rozpaczliwie szczekać" - relacjonują małopolscy policjanci.
Mundurowi szybko odnaleźli zaparkowany w nasłonecznionym miejscu samochód, wskazany przez przechodnia. Mimo że szyby zostały opuszczone na 4 cm, sytuacja zwierzęcia była dramatyczna.
Zobacz też: Jarosław Kaczyński walczy z nepotyzmem. Polityk PO: W PiS-ie też są ludzie przyzwoici
"Już na pierwszy rzut oka bulterier był wycieńczony, ledwo łapał oddech, a z jego pyska wydobywała się gęsta piana. Zwierzę nie miało nawet nic do picia. Policjanci zakryli nagrzaną tylną szybę auta, w którą świeciło słońce, tzw. folią życia, by się nie nagrzewała" - dodają przedstawiciele policji.
Właściciel miał pretensje za wybitą szybę
W pierwszej kolejności funkcjonariusze ustalili właściciela pojazdu. Natychmiast skierowali patrol pod jego adres, sprawdzili też okoliczne lokale. Niestety, nie udało się odnaleźć kierowcy.
Kierując się dobrem zwierzęcia, policjanci zdecydowali się na wybicie szyby w aucie.
"Pies był zmęczony i zestresowany, przez co stał się bardzo agresywny" - przyznają.
Do pomocy przyjechali przedstawiciele Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, którzy użyli specjalistycznych szczypiec, aby nikomu nie stała się krzywda.
"W trakcie akcji ratunkowej na miejscu pojawił się właściciel psa. 51-letni mężczyzna, który miał pretensje wobec funkcjonariuszy za zniszczenie szyby. Twierdził, że nie było go raptem 15 minut, choć od momentu, w którym przechodzień zauważył stojące auto, upłynęły niemal dwie godziny" - dodają policjanci.
Nieodpowiedzialny opiekun trafi do więzienia?
Zdaniem funkcjonariuszy 51-latek nie przejął się losem psa, nie chciał też podjąć współpracy ze służbami. Miał zachowywać się wulgarnie w stosunku do policjantów.
"W związku z tym wszczęto wobec niego postępowanie dotyczące dwóch wykroczeń tj. braku wykonywania poleceń policjantów i nieobyczajnego wybryku, za co grozić mu może grzywna w sądzie do 5000 zł" - relacjonują funkcjonariusze.
Bardziej dotkliwa kara mężczyznę może spotkać za znęcanie się nad psem. W sprawie tego przestępstwa wszczęto już dochodzenie. Grozi za nie kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Pies, którego uratowali policjanci i czujność przypadkowego przechodnia, trafił natomiast do schroniska.
Dziecko lub zwierzę uwięzione w rozgrzanym aucie. Co robić?
- Co roku apelujemy do mieszkańców, aby latem nie zostawiali dzieci i zwierząt nawet na chwilę w samochodzie. Auto błyskawicznie się nagrzewa, a dodatkowo, następuje bardzo szybka utrata wody z organizmu. O omdlenie w takiej sytuacji nietrudno - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską Tomasz Dusza, komendant sopockiej Straży Miejskiej.
Nasz rozmówca przyznał, że w takiej sytuacji na niewiele zda się też pozostawienie uchylonej szyby, bo nie poprawi ona cyrkulacji gorącego powietrza wewnątrz pojazdu. Podobnie sprawa wygląda z pozostawieniem auta w miejscu zacienionym. Choć teoretycznie obniżymy temperaturę w środku o kilka stopni, nie zwiększymy znacząco bezpieczeństwa pozostawionego tam dziecka czy zwierzęcia.
Dusza apeluje, byśmy nie pozostawali obojętni na widok uwięzionego w rozgrzanym samochodzie dziecka lub zwierzęcia. Tłumaczy także, co należy w takiej sytuacji zrobić.
- Przede wszystkim należy poinformować służby, zadzwonić na numer 112 i przekazać operatorowi szczegółowe informacje na temat zdarzenia. Musimy też przez cały czas obserwować dziecko czy psa/kota. W przypadku wystąpienia omdlenia bądź nagłego pogorszenia się stanu zdrowia, można wybić szybę. Działamy wtedy w stanie wyższej konieczności, ponieważ życie dziecka lub zwierzęcia jest potencjalnie zagrożone. Tym samym, poświęcamy dobro mniejszej wartości dla ratowania większej - przyznaje komendant.
Źródło: Wiadomości WP/Policja