Zadał kochance 64 ciosy nożem; posiedzi 10 lat
Zadał kobiecie 64 ciosy nożem, a teraz usłyszał wyrok 10 lat więzienia za tę okrutną zbrodnię. Ahmet E., obywatel Turcji, nie mógł uwierzyć, że za swój czyn czeka go taka długa odsiadka. - To ile jeszcze miesięcy spędzę za kratkami ? - dopytywał się natychmiast po ogłoszeniu wyroku przed Sądem Okręgowym w Krakowie. - Jeśli wyrok się uprawomocni, to wyjdzie pan na wolność dokładnie 26 maja 2017 r. - odpowiedział oskarżonemu sędzia Jarosław Gaberle.
24.12.2008 | aktual.: 24.12.2008 09:33
Niski, zgarbiony, siwy, niedbale ubrany 60-latek w trakcie procesu potrafił przemawiać niezwykle donośnym głosem nawet kilka godzin. W dniu ogłoszenia wyroku był cichy i potulny, co chwilę łykał lekarstwa. Do końca liczył, że Temida będzie dla niego łaskawa, chociaż on sam nie okazał litości 36-letniej Anecie D., mieszkance Libiąża, i zabił ją w okrutny sposób.
Poznali się kilka lat temu. Turek od jakiegoś czasu przebywał w Krakowie ze swoją żoną, też Polką, emerytowaną pielęgniarką. Tu prowadzili interesy, działalność gastronomiczną i wynajem pokoi. Aneta D. miała za zadanie naganiać na dworcu PKP chętnych turystów. Średniego wzrostu, szczupła blondynka wpadła w oko Turkowi. Jej mąż dorabiał jako górnik w kopalni Janina w Libiążu, a przez pewien czas też był zatrudniony u Ahmeta E. Gdy Aneta D. urodziła syna, Turek przyznał się żonie, że ma romans z młodą pracownicą i że dziecko, które przyszło na świat, jest jego.
- Ja nie mogłam mieć dzieci - zdradza Alina E., żona Turka. Mówi, że jej mąż chciał się z nią rozwieść, namawiał też Anetę D., by odeszła od męża i wyszła za niego, albo tylko... oddała mu syna. Alina E. wie, że w tajemnicy przed mężem kobiety, Markiem D., Ahmet jeździł do Anety D. - Tak było i w dniu zabójstwa. Zadzwoniła, że jest sama, więc ubrał garnitur, dwa razy się ogolił, wypachnił, wsiadł w autobus i pojechał. Nie zamierzał nikogo zabijać, tego jestem pewna - mówi załamana.
Według ustaleń prokuratury 26 maja 2007 r. Ahmet E. przyjechał do kobiety, gdy jej męża nie było w domu. Rozmawiali i pili alkohol, obok w pokoju spały małe dzieci, córka i syn. - Zaczęliśmy się sprzeczać w sprawie dziecka - twierdził potem przed sądem Ahmet E. Wyjaśniał, że kobieta zaatakowała go nożem. Zobaczył tylko krew na koszuli i później nic nie pamiętał. Gdy się ocknął i ujrzał ciało kobiety, sam zadzwonił na policję, a ponieważ długo nie przyjeżdżała, sam udał się na posterunek i oddał w ręce funkcjonariuszy. Turek na procesie tak tłumaczył swe zachowanie.
- Nie mogłem się pogodzić z tym, że mój syn był oficjalnie uznawany przez prawo za dziecko innego mężczyzny. Przekonywałem Anetę, że nie może żyć z dwoma mężczyznami, że to jest sprzeczne ze zwyczajami tureckimi - mówił. Prokurator domagał się dla Ahmeta E. 15 lat więzienia, sąd wydał mniejszy wyrok. - Oskarżony potwierdził, że był w tym miejscu i czasie, gdzie doszło do tragedii. Zadał szereg ciosów, których ilość jasno wskazuje, jakie miał zamiary - mówił sędzia.
Aneta D. doznała 64 ran ciętych i kłutych klatki piersiowej, brzucha, szyi i rąk. Zmarła na skutek wykrwawienia. - Okoliczności obciążających w tej sprawie nie brakuje. Oskarżony działał szczególnie drastycznie i agresywnie, zabił Anetę D., gdy w pokoju obok spały jej dzieci - podkreślał sędzia Gaberle. Jako okoliczności łagodzące, które miały wpływ na wymiar kary, wymienił działanie Turka w warunkach znacznego ograniczenia poczytalności, zawiadomienie o zdarzeniu policji.
Sąd uznał, że nie jest możliwa do przyjęcia teza, że oskarżony zabił w stanie silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami, czyli mając tego dnia pewne oczekiwania natury seksualnej wobec pokrzywdzonej oraz plany związane z kontynuowaniem związku z libiążanką i kwestie ojcostwa jej dziecka. Sąd przedłużył areszt tymczasowy dla Turka do czasu uprawomocnienia się wyroku. Odrzucił też wniosek, by na podstawie badań DNA syna Anety D., ustalić kto jest jego ojcem. - Zresztą nie zgadza się na to mąż Anety D. - zauważył sędzia Gaberle. (jks)
Artur Drożdżak