PolskaZabiły, a potem zorientowały się, że spadku nie będzie

Zabiły, a potem zorientowały się, że spadku nie będzie

Kary dożywocia i dwóch kar po 25 lat pozbawienia wolności żąda prokurator dla trzech kobiet, odpowiadających przed krakowskim sądem za makabryczne zabójstwo radcy prawnego z Chrzanowa. Wyrok w tej sprawie - w tym tygodniu. Jedna z oskarżonych jest córką ofiary, druga konkubiną, a trzecia - ich znajomą. Prokuratura zarzuciła kobietom zabójstwo mężczyzny, dokonane z niskich pobudek, zasługujących na szczególne potępienie. Chciały zagarnąć majątek ofiary.

Kierowanie brutalnym zabójstwem, rozkawałkowaniem ciała i ukryciem szczątków, prokuratura przypisała znajomej kobiet - Aleksandrze C.-M.

Do ujawnienia zbrodni na rzekomo zaginionym radcy doszło po kilku latach, a doprowadzili do tego policjanci z tzw. wydziału X, badającego niewykryte sprawy.

Do tragedii doszło w Chrzanowie w styczniu 2000 roku. Jednego dnia córka z konkubiną podały majętnemu radcy prawnemu środki usypiające, a drugiego - dokonały na nim brutalnego zabójstwa poprzez uduszenie. Następnie pocięły zwłoki na kawałki, wywożąc szczątki w torbach do Krakowa i topiąc je w Wiśle. Zacierały też ślady, paląc pościel i zrywając podłogę, na której rozcinano ciało. Czynnościami tymi, według ustaleń śledztwa, miała kierować Aleksandra C.-M.

Córka ofiary Katarzyna K. zgłosiła policji zaginięcie ojca, informując, że nosił się on z zamiarem wyjazdu do Warszawy, gdzie miał umówione spotkanie. Wystąpiła nawet w programie telewizyjnym.

Z ustaleń policji i prokuratury wynika, że powodem zbrodni była chęć przejęcia majątku ofiary. Testament zostawiony przez Antoniego K. nie mógł jednak zostać zrealizowany, ponieważ nie stwierdzono jego śmierci. Kobiety po kilku latach postanowiły doprowadzić więc do uznania jego śmierci.

W tym celu wysłały anonim na adres zamieszkania ofiary. Rzekomy autor listu opisywał, że kilka lat wcześniej był świadkiem wrzucania przez dwóch mężczyzn do Wisły dużych pakunków, a na miejscu zdarzenia znalazł potem portfel Antoniego K. Jak pisał, początkowo milczał o tym fakcie, ale w końcu postanowił odesłać portfel wraz z informacjami, by oczyścić swoje sumienie.

We wskazanym miejscu wyłowiono szczątki ofiary, a działania policji doprowadziły do ustalenia, że zabójstwa dokonały 44-letnia córka Katarzyna K. i 42-letnia konkubina ofiary Anna G. oraz ich znajoma 42-letnia Aleksandra C.-M., która zbrodnię zaplanowała i kierowała nią, wydając polecenia pozostałym kobietom.

Katarzyna K. i Anna G. przyznały się do winy, wyjaśniając, że dopuściły się zabójstwa nie z chęci zysku, ale z powodu faktu, że Antoni K. źle je traktował i zmuszał je do prac ponad ich siły. Twierdziły też, że do wszystkiego namówiła je Aleksandra C.-M., która opracowała plan zabójstwa i nadzorowała jego wykonanie. Aleksandra C.-M. określiła stawiane jej zarzuty jako absurdalne i nie przyznała się do winy.

Przed sądem współoskarżone opisywały okoliczności zbrodni i zachowanie Aleksandry C.-M., która w trakcie kawałkowania zwłok miała mówić: "Dobre jesteście, wytrzymajcie", a na koniec pochwaliła je: "Byłyście wspaniałe".

Oprócz kary dożywocia dla Aleksandry C.-M. i kar po 25 lat pozbawienia wolności prokurator wnosił o pozbawienie wszystkich oskarżonych praw publicznych na 10 lat.

Źródło artykułu:PAP
krakówsądzabójstwo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)