PolskaWyrzucono go z kuratorium, będzie zarządzał szkołą

Wyrzucono go z kuratorium, będzie zarządzał szkołą

Nauczyciele z Zespołu Szkół nr 1 przy ul. Ułanów w Krakowie mówią o Arturze Dzigańskim "dyrektor przyniesiony w teczce". Nigdy w tej szkole nie pracował, nie był z nią związany. Odwołany w grudniu ze stanowiska kuratora oświaty pojawił się w niej zaledwie kilka dni temu. Dlaczego? Bo od 1 października został jej wicedyrektorem, choć nie dostał wymaganej ustawą opinii rady pedagogicznej. Ta ma zapaść dopiero w czwartek.

Wyrzucono go z kuratorium, będzie zarządzał szkołą
Źródło zdjęć: © Polska Gazeta Krakowska

07.10.2010 | aktual.: 08.10.2010 09:36

Pedagogom z ul. Ułanów nie podoba się, że decyzja o powołaniu Dzigańskiego podjęta została już w trakcie roku szkolnego. Dowiedzieli się o niej pod koniec września. Zaznaczają też, że zazwyczaj na stanowisko zastępcy dyrektora są wybierane osoby spośród zatrudnionych. Z nieznanych im powodów tym razem stało się inaczej.

- To dziwne, bo przecież jeszcze w sierpniu tego roku podczas rady pedagogicznej słyszeliśmy od dyrektora, że nie ma możliwości utrzymania etatu dla trzeciego zastępcy - zauważa jeden z nauczycieli zespołu (nazwisko do wiadomości redakcji). - Aż tu pod koniec września sytuacja diametralnie się zmieniła. Co gorsze, żeby go zatrudnić, nauczycielom odebrano część godzin. To nie jest w porządku wobec nich - dodaje nasz rozmówca.

Pedagodzy przyznają, że nie sprzeciwialiby się zatrudnieniu Artura Dzigańskiego w szkole, ale na stanowisku nauczyciela. Nie podoba im się jednak, że od razu dostał funkcję kierowniczą, tym bardziej, że nie sprawdził się w fotelu kuratora.

Twierdzą, że to, co słyszeli o Dzigańskim, ich przeraża. Stracił on bowiem stanowisko małopolskiego kuratora oświaty m.in za złe traktowanie podwładnych. Z jego powodu kilkunastu pracowników kuratorium, w tym dwóch dyrektorów wydziału, w ciągu roku odeszło z urzędu.

Odwołaniu Dzigańskiego przez wojewodę Kracika towarzyszyła atmosfera skandalu. Teraz pojawił się znowu. I to w szkole, w której jeszcze rok temu na utworzenie stanowiska wicedyrektora nie było pieniędzy. Z tego właśnie powodu Andrzej Cichoń, szef Zespołu Szkół przy Ułanów w 2009 musiał na polecenie urzędników miejskich zlikwidować stanowisko trzeciego zastępcy.

Przez rok liczba uczniów się nie zwiększyła. Tym razem jednak urzędnicy już nie mieli zastrzeżeń co do stworzenia etatu dla Dzigańskiego. Zapytaliśmy Andrzeja Cichonia, czy nie miał wątpliwości, gdy zatrudniał odwołanego kuratora. Twierdzi, że nie. - Powierzyłem mu zadania, które nie wymagają indywidualnych decyzji - tłumaczy. Dodaje, że poprosił Dzigańskiego o ustosunkowanie się do wszystkich medialnych publikacji, które ukazywały go w dziwnym świetle. Co usłyszał? - Że nie za bardzo zna powody swojego odwołania i żebym zapytał wojewodę - opowiada Cichoń.

Czym zajmie się nowy wicedyrektor ? Cichoń zlecił mu m.in. uaktualnienie statutu szkoły, będzie odpowiedzialny także za wewnętrzną kontrolą placówki. Jego przełożony jest przekonany, że Dzigański to świetny specjalista i poradzi sobie na stanowisku wicedyrektora. - W końcu był kuratorem, a także dyrektorem prywatnego liceum - kwituje dyr. Cichoń. Z Arturem Dzigańskim nie udało nam się wczoraj przez cały dzień skontaktować.

Polecamy w wydaniu internetowym:
Czy dostaniemy rachunek za kalendarze "

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)