Sesja w śniegu na autostradzie. Kierowcy przecierali oczy ze zdumienia

Skrajna bezmyślność mogła skończyć się tragicznie. Para zatrzymała się na pasie awaryjnym autostrady, żeby zrobić sobie zdjęcie w śniegu. Moment sesji uchwycony przez świadka szybko trafił do internetu.

Para zatrzymała się na autostradzie, żeby zrobić zdjęcia w śniegu
Para zatrzymała się na autostradzie, żeby zrobić zdjęcia w śniegu
Źródło zdjęć: © Facebook | 112malopolska.pl

20.01.2023 09:24

Jako pierwszy o sytuacji poinformował portal 112malopolska.pl. Zdjęcia redakcja otrzymała od swojego czytelnika. Przejeżdżający kierowca uchwycił moment, jak kobieta w różowym stroju wygina się na tle śniegu w kierunku telefonu trzymanego przez swojego kompana. Para nie tylko zatrzymała samochód bezpodstawnie, ale na czas sesji fotograficznej pozostawiła w aucie otwarte na oścież drzwi, zarówno od strony pasażera, jak i kierowcy.

Internauci nie pozostawili na modelce i jej fotografie suchej nitki. "Pojawił się śnieg to i bałwany", "jak nie rzepak to śnieg, fota musi być" - to tylko niektóre z setek komentarzy pod oryginalnym postem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zatrzymali się na autostradzie. Wszystko, by zrobić zdjęcie

Postój na pasie awaryjnym dopuszczalny jest tylko w określonych przypadkach. Są to awaria pojazdu, zatrzymanie przez Policję lub inną służbę do tego uprawnioną, sytuacja awaryjna na drodze (np. wypadek) lub zatrzymanie w miejscu poboru opłat za przejazd autostradą.

Takie zachowanie, jak to prezentowane przez parę to stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym oraz narażanie siebie i innych na niebezpieczeństwo. Za nieuzasadnione zatrzymanie na pasie awaryjnym grozi nawet 1000 zł mandatu.

- Zatrzymanie na pasie awaryjnym na autostradzie jest możliwe tylko w wyjątkowych sytuacjach, gdy dochodzi do awarii pojazdu albo kolizji. I takie zatrzymanie musi być oznaczone trójkątem ostrzegawczym w odległości 100 m, ponieważ jadący z dużą prędkością kierowcy innych samochodów muszą mieć wystarczająco dużo czasu, aby się zatrzymać - wyjaśnia Joanna Radwańska-Biel z krakowskiej policji w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (28)