RegionalneKrakówRozpoczął się proces biznesmena oskarżonego o skatowanie żony

Rozpoczął się proces biznesmena oskarżonego o skatowanie żony

Przed krakowskim sądem rozpoczął się proces małopolskiego biznesmena Pawła W. oskarżonego wraz ze znajomym o skatowanie żony. Oskarżony nie przyznał się do winy, twierdzi, że "żona była agresywna, wulgarna i biła go". Natomiast ofiara przemocy zarzuca swojemu oprawcy powtarzanie w sądzie kłamstw.

Rozpoczął się proces biznesmena oskarżonego o skatowanie żony
Źródło zdjęć: © WP.PL
Adam Przegaliński

Według oskarżonego "to żona była agresywna, wulgarna, biła go i razem ze swoją rodziną nastawała na jego majątek, oszukiwała razem z bratem oraz narażała na kontakty ze światem przestępczym". On natomiast złożył pozew o rozwód, wyprowadził się z domu i wzywał policję za każdym razem, kiedy został zaatakowany i pobity. Pobicia dokonał zaś współoskarżony Mariusz K., który przyjechał rozmówić się z bratem ofiary.

Prokuratura oskarżyła 43-letniego biznesmena Pawła W. i jego 30-letniego kolegę Mariusza K. o to, że w marcu ub.r. w Stróży, działając z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia kobiety, pobili ją brutalnie; kobieta przeżyła dzięki interwencji policji.

Według oskarżenia sprawcy przewrócili kobietę na podłogę, bili ją pięściami i kopali po głowie i całym ciele. Dodatkowo Mariusz K. - jak pisze prokuratura w akcie oskarżenia - zadawał ofierze ciosy nożem w okolicę głowy i po całym ciele.

W ten sposób sprawcy spowodowali u zaatakowanej kobiety liczne obrażenia, w tym złamanie kręgosłupa szyjnego i ucisk na rdzeń kręgowy, co spowodowało rozwijającą się ostrą niewydolność oddechową i realnie zagroziło jej życiu.

Paweł W. oskarżony także został o podpalenie we wrześniu 2015 r. pojazdów i spowodowanie straty ponad 55 tys. zł oraz sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy, a także o grożenie policjantom i znieważanie ich podczas zatrzymania. Podobne zarzuty za działania w stosunku do policjantów usłyszał Mariusz K.

W śledztwie oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zarzucanych czynów, przedstawiając wersje przebiegu zdarzeń odmienne od ustalonej na podstawie całokształtu dowodów zgromadzonych w śledztwie - podawała prokuratura.

"Tylko dzięki policji żyję, a dzięki lekarzom chodzę"

Jak podawała policja, początek zdarzenia rozegrał się w Krakowie, gdzie w jednym z lokali Paweł W. prosił szwagra o załagodzenie konfliktu z żoną, a następnie napadł na niego z kolegą. Kiedy szwagier uciekł, Paweł K. postanowił pojechać do Stróży do żony. Kobieta, zawiadomiona przez brata, wezwała policję.

- Tylko dzięki policji żyję, a dzięki lekarzom chodzę, ponieważ szybko trafiłam na stół operacyjny. Nadal dochodzę do zdrowia, fizycznie pewne procesy potrzebują czasu, inne rzeczy stanęły w miejscu i to są zmiany neurologiczne nieodwracalne, natomiast psychicznie - ciężko - powiedziała na korytarzu sądowym poszkodowana.

- Procedura pozwala na to, żeby oskarżony kłamał i my musimy tego wysłuchiwać. Naszym zdaniem są to kłamstwa, które były przedstawiane już wcześniej. Były one poddawane weryfikacji przez prokuratora i nie znalazły potwierdzenia - powiedziała o wyjaśnieniach oskarżonego pełnomocniczka oskarżycielki posiłkowej mec. Bogumiła Górnikowska.

Za usiłowanie zabójstwa grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż lat 8 do dożywotniego pozbawienia wolności włącznie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (97)