Radny PiS w obronie prezydenta: "czy na portalach siedzą poważni ludzie?"
Krakowianie raczej nie chcą, by prezydent RP Lech Kaczyński został honorowym obywatelem miasta. Dlatego niedawno w internecie na jednym z portali społecznościowych założyli komitet protestacyjny przeciwko takiemu pomysłowi. W ciągu trzech dni poparło ich 2,5 tys. osób. Pomysł popierają jednak radni z PiS: - Czy na portalach siedzą poważni ludzie? - pyta w rozmowie z "Gazetą Krakowską" przewodniczący rady miasta.
Organizatorzy protestu wypominają prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, że podczas 750-lecia lokacji Krakowa nie pojawił się na uroczystości, choć został zaproszony. Był też przeciwny organizacji obchodów czerwca '89 w stolicy Małopolski. Są przekonani, że pomysł nadania mu tytułu to element przedwyborczej kampanii.
- Prezydent Jacek Majchrowski i PiS chcą coś ugrać - twierdzi Patryk Salamon, uczeń XIII LO, jeden z organizatorów protestu. - Termin wręczenia wyróżnienia przypada na maj 2010 roku, czyli okres gorącej kampanii prezydenckiej.
Aleksander Miszalski, przedsiębiorca i drugi z organizatorów protestu zastrzega jednak, że nie chodzi tu o polityczne sympatie ani antypatie. - Chcemy uświadomić mieszkańcom, jakiego mają prezydenta i radnych. Aktywnemu politykowi nie powinno się przyznawać tak ważnego wyróżnienia.
To kupczenie ideałami, obniżanie moralnych standardów - uważa. Argumentem za uhonorowaniem prezydenta RP jest jego działalność na rzecz renowacji zabytków Krakowa.
- Ale przecież pieniądze na Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa pochodzą z budżetu państwa - zauważa Salamon.
Nieformalny sondaż przeprowadziła też "Gazeta Krakowska". Na ponad 100 przepytanych osób 75 było przeciwnych nadaniu prezydentowi honorowego tytułu. Wygląda jednak na to, że radni PiS nie zmienią zdania. - Czy na portalach, proszę pani, siedzą poważni ludzie? Nie wierzę w to! - wzburzył się Józef Pilch (PiS), przewodniczący rady miasta.
- W internecie każdy może ubliżać prezydentowi. Kiedy przeciwko tytułowi honorowego obywatela dla kardynała Stanisława Dziwisza protestowała młoda radna, nic nie pisaliście. A teraz rozpętaliście burzę - rzucił słuchawką. Bolesław Kosior, szef klubu PiS, w ogóle nie chciał komentować sprawy. Radny Jakub Bator (PiS) pamięta akcję w internecie dotyczącą balonu pod Wawelem.
- Było wtedy kilkadziesiąt tysięcy głosów sprzeciwu, a balon jak stał, tak stoi - zauważa. I dodaje, że kilka tysięcy głosów sprzeciwu o czymś świadczy, ale biorąc pod uwagę kilkadziesiąt milionów użytkowników internetu, nie robi wrażenia.
Polecamy w wydaniu internetowym krakow.naszemiasto.pl: Drewniany czy murowany - spór o spalony kościół