Powiesili tęczową flagę na Smoku Wawelskim. Mogą usłyszeć zarzuty
Tęczowa flaga zawisła na Smoku Wawelskim w sobotę wieczorem. Wtedy na miejscu pojawili się funkcjonariusze, którzy wylegitymowali sześć osób. Krakowska policja nie wyklucza, że mogą one nawet usłyszeć zarzuty. Wszystko ma się wyjaśnić w poniedziałek.
Jak dowiedziała się "Gazeta Wyborcza", incydent dostrzegł na monitoringu dyżurny straży miejskiej, który następnie zawiadomił policję. Funkcjonariusze pojawili się na miejscu po kilku minutach i wylegitymowali sześć osób, wśród nich Franciszka Vetualniego, który powiesił flagę na Smoku Wawelskim. Później Vetulani stał obok pomnika z transparentem "Murem za Margot".
Katarzyna Cisło z krakowskiej policji poinformowała, że policjanci będą w poniedziałek rozmawiać z prokuraturą o "dalszym ciągu" tej sprawy. Wtedy ma zapaść decyzja, czy wylegitymowane osoby usłyszą zarzuty.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W zeszłym tygodniu tęczowe flagi pojawiły się na kilku pomnikach w Warszawie. Zawisły na Syrence Warszawskiej, pomnikach Mikołaja Kopernika, Jana Kilińskiego, Wincentego Witosa i na figurze Chrystusa przed Bazyliką świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Po kilku dniach policja zatrzymała dwie aktywistki, które miały rozwieszać flagi.
Wówczas o swoim oburzeniu mówiło wielu prawicowych polityków. Głos zabrał też premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu stwierdził, że "granice zostały przekroczone". "Zbezczeszczona figura Jezusa z Krakowskiego Przedmieścia to nie tylko symbol religijny, ale świadek dramatycznej historii stolicy. Tej samej Warszawy, która ucierpiała z rąk ludzi, którzy nie tolerowali innej wizji świata, niż ich własna" - czytamy we wpisie Morawieckiego.