PolskaPorwania i handel narkotykami w Krakowie dziełem jednej grupy

Porwania i handel narkotykami w Krakowie dziełem jednej grupy

Porwanie syna krakowskiego biznesmena oraz
handel narkotykami na dużą skalę były dziełem jednej,
zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym - uznała
krakowska prokuratura.

13.09.2004 | aktual.: 13.09.2004 17:06

Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Mirosława Kalinowska-Zajdak, istnieją poważne przesłanki, by połączyć sprawy porwania i przemytu narkotyków, jakie początkowo prowadzono oddzielnie.

Na początku lipca uprowadzono dla okupu 18-letniego syna jednego z małopolskich przedsiębiorców. Po dwóch dniach porwany został odnaleziony. Był przywiązany do drzewa w lesie pod Olkuszem. Czynności operacyjne doprowadziły do zatrzymania 6 osób, mających - według prokuratury - związek z porwaniem.

W drugiej sprawie, związanej z przemytem narkotyków, u osób zatrzymanych znaleziono łącznie blisko 44 tys. tabletek ekstazy, amfetaminę i haszysz. Ponadto w jednym z mieszkań znaleziono 14 sztuk różnej broni palnej i ponad 1000 sztuk amunicji.

Zdaniem prokuratury, obie sprawy łączą się ze sobą. Czynności operacyjne i procesowe wskazują, że możemy mówić o istnieniu powiązań wskazujących, że jest to zorganizowana grupa przestępcza o charakterze zbrojnym - powiedziała prok. Kalinowska-Zajdak.

W obu sprawach zatrzymano łącznie dwanaście osób. Sześciu podejrzanym zarzucono działanie w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym, handel środkami odurzającymi i gromadzenie broni palnej i amunicji. Kolejnym dwóm podejrzanym prokurator zarzucił rozprowadzanie narkotyków, a czterem pozostałym - wymuszenie okupu w zamian za uwolnienie zakładnika.

Podejrzani to osoby w wieku od 21 do 36 lat, mieszkańcy Krakowa i okolic. Podczas przesłuchania nie przyznali się do zarzutów i odmówili składania wyjaśnień. Wszyscy zostali aresztowani przez sąd. We wniosku o stosowanie aresztu prokuratura powołała się na obawę matactwa i ucieczki podejrzanych oraz grożącą im wysoką karę do 10 lat pozbawienia wolności.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)