Muzealnicy z Małopolski protestują - "Dziady Kultury" chcą podwyżek
Pracownicy bibliotek i muzealnicy domagają się 500 zł podwyżki do końca roku, a w ciągu następnych trzech lat zarobków na poziomie 4,5 tys. zł. "Dziady Kultury" - bo tak siebie nazywają przedstawiciele kultury podległych marszałkowi województwa - zaczęli protestować, ponieważ nie chcą żyć z głodowych pensji.
- Z wyższym wykształceniem i 15-letnim stażem pracy, zarabiamy w okolicy 1,6 tys. złotych. Chcemy żyć godziwie, dlatego będziemy domagać się podwyżek - mówi Wirtualnej Polsce Jacek Szęsnowicz, bibliotekarz.
Pracownicy kultury od dawna domagają się rewaloryzacji funduszy wynagrodzeń instytucji kultury w Małopolsce, ponieważ sytuacja materialna cały czas się pogarsza.
- Mamy pracę zmianową i weekendową, zamrożony fundusz płac, spadek realnych wynagrodzeń, likwidacja etatów, duże wymagania, niepłatne nadgodziny oraz znaczną rozbieżność w zarobkach między szeregowymi pracownikami a dyrekcją - przekonują protestujący.
Dlatego chcą, by do końca roku ich podwyżki wzrosły o 500 złotych, a w ciągu następnych trzech lat ustabilizowały się na poziomie 4,5 tys. złotych.
- W publikacjach urzędu marszałkowskiego przewija się hasło "Małopolska. Widać zmiany!", a pracownicy kultury od lat nie mogą się doczekać różnicy w swojej pensji - mówią protestujący bibliotekarze. - A Kraków to przecież miasto literatury UNESCO, dlaczego więc tak bardzo oszczędza - dodają.
Jeśli ich prośby o podwyżki nie zostaną wysłuchane i zrealizowane, protestujący nie wykluczają strajku instytucji kultury.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .