Kierowca z Rzezawy nie żałuje staranowania ludzi. "Odgrażał się, że zrobiłby to ponownie"
52-latek, który doprowadził do wypadku przed małopolskim kościołem, usłyszał zarzuty. Mężczyzna z premedytacją pokierował samochodem tak, by wjechać w ludzi.
- Z relacji naocznych świadków wynika, że kierowca świadomie skierował samochód w stronę rowerzystów i pieszych, a także dodał gazu. Nie żałował swojego postępowania. Odgrażał się, że zrobiłby to ponownie - powiedział w rozmowie z portalem gazetakrakowska.pl Mieczysław Sienicki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa jednej osoby oraz próby zabicia kolejnych czterech. 52-latka przesłuchano w szpitalu psychiatrycznym w Krakowie. Trafił tam prosto z izby zatrzymań. Decyzję o przeniesieniu podjął lekarz.
Grozi mu dożywocie.
Goście pary młodej ruszyli w pościg
Mężczyzna kierujący fiatem panda wjechał w niedzielę na chodnik przed kościołem w małopolskiej miejscowości i potrącił 5 osób. Jedna z nich nie żyje. Dramat rozegrał się na oczach gości pary młodej, którzy właśnie wychodzili z kościoła.
Dwaj mężczyźni wsiedli do samochodu, by dogonić sprawcę. Kilka osób ruszyło za nim pieszo. 52-latka zatrzymano ok. 150 metrów dalej. Nie stawiał oporu. Mężczyzna był trzeźwy. Pobrano mu krew do badań na obecność środków odurzających.
Według relacji świadków podanych przez lokalne media mężczyzna po zatrzymanu powiedział, że chciał „posprzątać chodnik z ludzi wychodzących z kościoła”. Na jezdni nie znaleziono śladów hamowania.
Źródło: gazetakrakowska.pl, WP
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl