Jarosław Kaczyński przypomina PO "Deklarację Krakowską". Zarzuca politykom Platformy "krzywoprzysięstwo"
- Cała polityka Platformy Obywatelskiej była jedną wielką manipulacją. Jednym wielkim wprowadzeniem społeczeństwa w błąd. I była jednocześnie polityką prowadzoną nie w polskim interesie - stwierdził Jarosław Kaczyński w Krakowie. By wytłumaczyć zebranym dlaczego tak się stało, wyprosił z sali media.
Szef PiS spotkał się w sobotę z Akademickim Klubem Obywatelskim im. Lecha Kaczyńskiego. Na wstępie tego spotkania poprosił prowadzącego o odczytanie "Deklaracji Krakowskiej", ogłoszonej przez posłów Platformy Obywatelskiej 18 maja 2003 roku - przed referendum w sprawie wejścia Polski do Unii Europejskiej. - Ona pozwoli państwu zrozumieć, czym jest naprawdę Koalicja Europejska - stwierdził prezes przemawiając na tle wyborczego plakatu PiS z hasłem #PolskaSercemEuropy.
Zobacz także: Konwencja PiS w Łodzi. Jarosław Kaczyński: ani purpura, ani Oskar nie uchroni przed odpowiedzialnością za pedofilię
W dokumencie "Deklaracja Krakowska", pochodzącym sprzed 16 lat, PO stwierdza poparcie dla integracji Polski z UE i deklaruje walkę o "o wypełnienie najważniejszych polskich interesów państwowych i narodowych w Europie". W pięciu punktach wyliczono w nim najważniejsze dla PO sprawy, m.in. walkę o "pełne prawa w Europie dla polskiej tożsamości narodowej, o obecność polskiego języka i równoprawne traktowanie Polski i Polaków przez inne narody Europy", obronę praw "religii, rodziny i tradycyjnego obyczaju" oraz interesów gospodarczych polskich przedsiębiorców, pracowników i rolników. Zadeklarowano także zabieganie o "gospodarczą atlantycką solidarność zjednoczonej Europy i Ameryki".
Deklaracja kończy się słowami: "U podnóża Wawelu, gdzie złożone są szczątki naszych królów i wieszczów - przysięgamy wszystkim Polakom, że od tych zasad nigdy nie odstąpimy".
- W polityce jest pewna wartość, którą trzeba cenić bardzo wysoko i która jest, można powiedzieć, fundamentem demokracji. Tą wartością jest wiarygodność. Jeżeli ktoś zupełnie co innego głosi, a co innego robi, to wtedy cały mechanizm demokratyczny oparty na wyborze jest w gruncie rzeczy aktem manipulacji, a nie aktem, który ma wyrażać wolę społeczeństwa, czy części społeczeństwa - stwierdził Kaczyński po odczytaniu deklaracji.
Zobacz także: Kaczyński o ustawie 447. "Niczego płacić nie będziemy"
- Proszę zwrócić uwagę na zakończenie tej deklaracji. Tam jest mowa o przysiędze, czyli mamy tutaj do czynienia z krzywoprzysięstwem. Oczywistym krzywoprzysięstwem. Bo nawet nie zajmując się każdym z tych punktów, to przecież wiemy, że Platforma Obywatelska w swojej działalności skręciła w lewą stronę. I to coraz bardziej radykalnie w lewą stronę i zaczęła prowadzić politykę, której celem jest implementacja, jak to się dzisiaj mówi, w Polsce tego wszystkiego, co tworzy ten potężny, antychrześcijański nurt w zachodniej Europie. I mamy z tym do czynienia także dzisiaj. Jeśli spojrzymy na tę koalicję, to naprawdę trudno o lepszy dowód - mówił prezes PiS.
Zobacz pełne wystąpienie prezesa PiS w Krakowie
Kaczyński wspomniał także punkt dotyczący ochrony polskich przedsiębiorców i wytknął politykom PO głosowania "W takich kwestiach, jak kwestia transportu, Nord Stream i wielu, wielu innych".
- Jest tu mowa o obronie polskiego obyczaju, obronie polskości rozumianej w sposób bardzo tradycyjny. Nie tak długo po tej deklaracji padły słowa ówczesnego premiera Donalda Tuska o moherowych beretach - mówił Kaczyński.
- Mamy dowód i taki dowód bardzo mocny na to, że cała polityka Platformy Obywatelskiej była jedną wielką manipulacją. Jednym wielkim wprowadzeniem społeczeństwa w błąd. I była jednocześnie polityką prowadzoną nie w polskim interesie - ocenił prezes PiS. - Dlaczego tak było? To jest sprawa, o której dość trudno mówić w tej chwili przy kamerach. Dlatego, jeśli państwo pozwolą, to pewne sprawy wyjaśnię, ale już po zakończeniu pierwszej części - stwierdził Jarosław Kaczyński.
Prowadzący spotkanie zarządził dwuminutową przerwę. Poprosił, by w tym czasie media opuściły salę. Zakończyła się także transmisja organizatorów tego spotkania na profilu PiS na YouTube. Opinia publiczna nie miała więc szans dowiedzieć się, jakim dowodem na "manipulację PO" dysponuje prezes PiS.