PolskaEkopatrole straży miejskiej tropią nielegalne wysypiska

Ekopatrole straży miejskiej tropią nielegalne wysypiska

Ekologicznego sumienia krakowian pilnuje straż miejska. Po mieście krążą ekopatrole, których zadaniem jest m.in. wykrywanie dzikich wysypisk. Rutynowo straż sprawdza też, czy na posesjach są odpowiednie pojemniki na śmieci i czy właściciele posiadają umowy na wywóz nieczystości.

Polska Gazeta Krakowska wybrała się z patrolem ekologicznym na Prądnik Czerwony. W wybiórczo sprawdzanych kilku domach strażnicy nie wykrywają nieprawidłowości. Najczęściej mieszkańcy, widząc umundurowanych funkcjonariuszy, sami wychodzą do nich z wymaganymi dokumentami.

Tylko w niektórych przypadkach strażnicy zwracają uwagę na potrzebę posprzątania części chodnika znajdującego się przed posesją. Jest to obowiązek właściciela. Za jego niedopilnowanie grozi mandat 100 zł. To najczęstsze zaniedbanie, z którym się spotykamy. Ludzie utrzymują porządek "na swoim", ale dbanie o część wspólną przychodzi im już trudniej - żali się starszy strażnik Mariusz Domagała. Kontrole mają nauczyć mieszkańców dbania o porządek. Najpierw stosujemy pouczenie, ale zawsze to odnotowujemy i po jakimś czasie wracamy pod dany adres - zapewnia młodszy inspektor Włodzimierz Marcisz. Jeżeli problem się powtarza, karzemy mandatem - dodaje.

Najwyższa kara, 500 zł, nakładana jest za brak podpisanej umowy z zakładem oczyszczania. Bardziej kalkuluje się zatem płacić za wywóz śmieci. Koszt wywózki to ok. 30 zł na miesiąc. W kontrolach strażników wspomaga Krakowski Zarząd Komunalny. Utrzymuje stały kontakt z firmami odbierającymi śmieci od krakowian. Zbiera m.in. informacje o licznie zawartych i rozwiązanych umów. Te dane pozwalają nam skuteczniej kontrolować - wyjaśnia Teresa Kowalińska z KZK.

W pierwszym kwartale tego roku strażnicy miejscy ujawnili w Krakowie 971 wykroczeń dotyczących łamania przepisów o utrzymaniu czystości i porządku. 191 osób ukarano mandatami, a 64 sprawy skierowano do sądu grodzkiego - informuje rzeczniczka prasowa straży, Małgorzata Imosa Nogieć. W reszcie przypadków zastosowano pouczenie.

Największym utrapieniem dla stróżów czystości są jednak dzikie wysypiska. W zeszłym roku odkryto ich w Krakowie aż 600. Przy ulicy Tomickiego zlikwidowano rekordowe wysypisko o objętości 2200 metrów sześciennych. W pierwszym kwartale tego roku odkryto już 300 miejsc, gdzie nielegalnie wyrzuca się śmieci. W dodatku wiele posprzątanych wysypisk odradza się na nowo. Składowiska śmieci z ulicy Bulwarowej usuwano już trzy razy, z ulic Balickiej, Dąbskiej i Powstańców Wielkopolskich po dwa razy. Największą stertę śmieci, która bije zeszłoroczny rekord, znaleziono przy ul. Nad Drwiną.

POLSKA Gazeta Krakowska Piotr Rąpalski

ekologiakrakówśmieci
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)