Chłopiec siłą odebrany z ramion babci. Dramat na szpitalnym korytarzu
Kurator w obecności policji zabrał chłopca do placówki opiekuńczej pomimo tego, że zarówno on jak i jego babcia wręcz błagali, żeby ich nie rozdzielać. 10-letni Kacper od urodzenia był pod opieką dziadków. Teraz sytuacja może się zmienić, ponieważ biologiczna matka zaczęła domagać się praw do opieki na dzieckiem.
04.12.2017 | aktual.: 25.05.2018 15:11
Kobieta urodziła syna mając 17 lat i od początku nie chciała się nim zajmować. Sąd ograniczył jej prawa rodzicielskie, a opiekę nad chłopcem przejęli dziadkowie. Bożena i Robert Tomczyk wychowywali go jak własnego syna jednocześnie nie utrudniając matce odwiedzin. Młoda kobieta nie robiła tego zbyt często. Dziadek chłopca obliczył, że do 2015 roku spotkała się z nim około 60 razy.
Jednak rok temu kobieta skierowała sprawę do sądu domagając się możliwości częstszych odwiedzin. Sędzia na początku 2017 roku zdecydował się przywrócić jej pełne prawa rodzicielskie i powierzył pieczę nad dzieckiem, pod nadzorem kuratora, do czasu rozstrzygnięcia sprawy. Dziadkowie odwołali się od wyroku i nie oddali wnuka pomimo tego, że termin upłynął 7 lipca. "Powiedzieliśmy mu o postanowieniu, ale wnuk nie chciał iść mieszkać do mamy. Mówił cały czas, że to u nas jest jego dom, Prosił, żebyśmy go nie oddawali" - powiedziała Bożena Tomczyk w rozmowie z Gazetą Krakowską.
W piątek do domu dziadków przyszła matka chłopca mówiąc, że chce się z nim zobaczyć. Dziecko nie miało na to ochoty i rozmawiało z nią siedząc za drzwiami pokoju. Kilkadziesiąt minut po wyjściu kobiety z mieszkania pracownice MOPS-u wezwały pogotowie i straż pożarną. "Powiedziano nam, że Kacperek zostanie przebadany przez psychiatrę, powtórzy mu, że chce mieszkać z nami i to wystarczy, wróci do domu" - relacjonowała babcia chłopca.
Po przewiezieniu do szpitala im. św. Ludwika w Krakowie chłopiec cały czas powtarzał, że chce zostać z babcią. Na nagraniu opublikowanym przez bliskich widać jak najpierw przytula się do babcia, a później kuli się pod umywalką i prosząc, żeby go nie zabierać. Bezskutecznie. Kacper trafił do ośrodka szkolno-wychowawczego. Dziadkowie są z nim w kontakcie telefonicznym.