PolskaBulwersująca decyzja ws. oskarżonego o próbę gwałtu

Bulwersująca decyzja ws. oskarżonego o próbę gwałtu

Zaskakującą i bulwersującą decyzję podjęły policja i prokuratura w Krakowie. Odmówiły ścigania mężczyzny napastującego nocą kobietę, która wynajmowała pokój w jego mieszkaniu. Organy ścigania uznały, że nie ma podstaw skierowania do sądu wniosku o ukaranie. Dlaczego? Dlatego, że mężczyzna obnażał się we własnym mieszkaniu...

04.12.2009 | aktual.: 07.12.2009 10:18

Centrum Krakowa, ul. Sereno Fenna. 26-letnia Agnieszka R. wynajmuje jeden pokój w mieszkaniu, jak się jej wydaje, sympatycznego małżeństwa. Wszystko zmienia się jednej nocy 19 czerwca br.

- Nad ranem obudził mnie hałas otwieranych drzwi do pokoju - mówi kobieta. - Nagi właściciel mieszkania położył się na moim łóżku i chciał mnie nakłonić do uprawiania seksu. Zaalarmowałam jego żonę, ale ona nie zareagowała. Uciekłam - wspomina trudne chwile.

Jak się okazało, jeszcze trudniejsze doświadczenia czekały Agnieszkę R. na policji. Lokatorka dwukrotnie informowała funkcjonariuszy o tym wydarzeniu. Za drugim razem złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Domagała się ścigania i ukarania mężczyzny, który - według niej - próbował ją zgwałcić, naruszył jej mir domowy i nie chciał oddać kaucji za wynajem pokoju.

- Zrobiłam to, bo przecież ci ludzie wynajmą mieszkanie kolejnej dziewczynie i sytuacja może się powtórzyć - argumentuje. Jednak zarówno policja, jak i prokuratura uznały, że nie ma żadnych podstaw do wszczynania dochodzenia, bo mężczyzna obnażył się we własnym mieszkaniu, a nie w miejscu publicznym. W związku z tym jego czyn "nie wyczerpuje znamion wykroczenia".

- Prokuratura odmówiła podjęcia postępowania, więc Zenon B. nie został w sprawie przesłuchany - tłumaczy rzecznik prokuratury Janusz Hnatko. Innych świadków zdarzenia nie było.

Kobieta złożyła zażalenie do sądu, który zdecydował, że sprawa powinna być powtórnie rozpatrzona.

- Teraz będą rozpatrywane dwa zarzuty kobiety - naruszenie jej miru domowego i usiłowanie doprowadzenia do czynności seksualnych - potwierdza prokurator Hnatko. Bo to sąd nakazał, by zostały doprecyzowane okoliczności zdarzenia. Dlatego dopiero teraz zostanie przesłuchany właściciel mieszkania i jego żona.

Według psycholog Anny Lipowskiej, prezes Towarzystwa Interwencji Kryzysowej, policja postąpiła w sprawie pani Agnieszki skandalicznie.

- Czyn właściciela został źle zakwalifikowany prawnie - zauważa. - Nagi facet wchodzący do łóżka obcej, protestującej przeciwko takiemu zachowaniu kobiecie, to ewidentna próba gwałtu. To przestępstwo, a policja powinna przejść szkolenie, jak postępować w takich sytuacjach - przekonuje Lipowska. Agata Tojcz, związana z feministycznym klubem eFka, prowadząca treningi asertywności dla kobiet, stwierdza, że uznanie przez policję i prokuraturę sprawy za zbyt błahą, jest zaskakujące.

- Bez znaczenia jest, gdzie mężczyzna usiłował nakłaniać obcą kobietę do pewnych czynności seksualnych - zauważa. Jej zdaniem, pokrzywdzoną kobietę zwyczajnie zlekceważono. - I nie bez znaczenia jest fakt, że decyzję o umorzeniu podejmowali mężczyźni - mówi wprost.

Dziennikarze "Polski Gazety Krakowskiej" próbowali porozmawiać z Zenonem B., ale był nieuchwytny.

- Nie mam pojęcia o żadnej sprawie z lokatorką, nic na ten temat nie wiem - poinformowała znajoma pana B., która odebrała domofon w jego mieszkaniu. Zaproponowała, by porozmawiać z nową partnerką mężczyzny. Ta także przyznała, że nic nie wie o sprawie sprzed pół roku. Sąsiedzi w kamienicy przyznają, że niewiele wiedzą o panu B.
- Rzeczywiście wynajmował mieszkanie dziewczynie, ale nie widujemy jej od jakiegoś czasu. Nie wiemy, czy wynajął komuś nowemu pokój - powiedziała jedna z lokatorek budynku.

Przeczytaj więcej w "Polska Gazeta Krakowska"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)