PolskaKraków: prezydent tnie wydatki na ważne inwestycje

Kraków: prezydent tnie wydatki na ważne inwestycje

Prezydent Majchrowski przedstawił projekt budżetu miasta na rok 2010. Wynika z niego, że Kraków znalazł się w poważnych tarapatach. W porównaniu do roku ubiegłego radykalnie spadają środki na wiele inwestycji i na zadania gminy wpływające bezpośrednio na życie mieszkańców, np. bezpieczeństwo, czy opieka zdrowotna.

17.11.2009 | aktual.: 17.11.2009 15:01

Co więcej, radni miejscy twierdzą, że i tak prezydent przyjął zbyt optymistyczny scenariusz. Bogusław Kośmider (PO) nazywa ten budżet "chciejstwem", "szukaniem cudu" i "zużytym, rozciągniętym bandażem", który ma spiąć finanse miasta. Według radnych Regionalna Izba Obrachunkowa uzna go za nierealny.
Krakowianie mogą na razie zapomnieć o powstaniu trasy Balickiej, dokończeniu III obwodnicy, nowoczesnym stadionie Hutnika, czy szybkim poprowadzeniu linii tramwajowej do Mistrzejowic i na Ruczaj. Na wiele inwestycji przeznaczono znikome środki, a to rozciągnie ich realizację na lata. Inne, takie jak hala 100-cia Cracovii, czy kładka łącząca Kazimierz i Ludwinów w ogóle wypadły z budżetu.

Miasto pompować będzie pieniądze w stadiony Wisły i Cracovii, połączenie z drogą krajową S7, budowę ulicy Lema, centrum kongresowe i estakadę w ciągu ulic Nowohuckiej i Powstańców Wielkopolskich.
Radni zauważąją, że prezydent Majchrowski zapomniał w budżecie o wielu ważnych wydatkach. - To będzie smutny rok - mówi radny Jakub Bator (PiS). - Poza ważnymi inwestycjami rezygnujemy z wielu spraw społecznie potrzebnych, jak np. budownictwo mieszkaniowe, unowocześnianie placówek zdrowia i oświaty, a topimy pieniądze w stadionach - kwituje.

Faktycznie. W tym roku na program budowania mieszkań przeznaczono 10 mln zł. W 2010 roku planuje się zaledwie 800 tys. zł. Wydatki na oświatę wprawdzie rosną, ale pochłoną je podwyżki płac. Natomiast na remonty szkół trafi o 10 mln zł mniej niż obecnie - prezydent przeznaczył na ten cel 13 mln zł. Więcej pieniędzy trafi natomiast na ochronę zabytków - prawie 40 mln zł w porównaniu do 20 mln z roku ubiegłego.
Radni z komisji praworządności po lekturze budżetu są poważnie zaniepokojeni. - Nigdy się nie zdarzyło, żeby nie było ani grosza na inwestycje w bezpieczeństwie - mówi radny Jerzy Woźniakiewicz, szef komisji. Radni zastanawiali się, jak będzie finansowana np. obsługa monitoringu i prorokowali, że kamery po prostu staną się atrapami i zostaną wyłączone.

Radni wprawdzie spodziewali się cięć w budżecie, ale zaskoczeniem jest dla nich plan dochodów i wydatków. - Prezydent chyba liczy na cud. Zapisał zwiększenie dochodów z opłat administracyjnych, czynszów, sprzedaży mienia i podatków od nieruchomości. Idą one w setki milionów - mówi Kośmider. - Równocześnie zakłada się, że koszty inwestycji spadną o 20 proc. i że na pewno pozyskamy spore dofinansowanie z Unii Europejskiej - dodaje radny PO.
Według radnych tylko dzię- ki obliczeniom wyssanym z palca udało się prezydentowi doprowadzić do wykazania w dobie kryzysu nadwyżki budżetowej (różnica dochodów i wydatków) - 26,7 mln zł. Rok temu był deficyt, wyniósł ok. 200 mln zł.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)