Kowalski napisał o TVN. Od razu dostał odpowiedź
Janusz Kowalski w mediach społecznościowych stwierdził, że w KPRM są "nowe standardy". "Szanowna Pani Arleta Zalewska (dziennikarka TVN - red.) wchodzi w 30 sekund do KPRM prawie jak do siebie, a my spokojnie od kilkudziesięciu minut czekamy na biurze przepustek" - stwierdził. Szybko uzyskał odpowiedź Zalewskiej, która zarzuciła mu manipulację.
Wpis Kowalskiego pojawił się w czwartek po południu w serwisie społecznościowym X.
"W KPRM wyczuwana jest panika. Ta władza naprawdę boi się. A my chcemy poznać opinie prawników rządu Tuska w sprawie działań Bartłomieja Sienkiewicza z 19 grudnia. Poinformowaliśmy z Janem Mosińskim gabinet Marszałka Szymona Hołowni o uniemożliwianiu posłom wykonywania swoich obowiązków ustawowych. Spokojnie czekamy na rozwój wydarzeń" - napisał Janusz Kowalski do swojego postu załączył nagranie wideo, na którym prezentuje się z wspomnianym Janem Mosińskim.
- Nowe standardy w KPRM, przed chwilą widzieliśmy panią Arletę Zalewską z TVN, która wchodzi prawie jak do siebie. My, spokojnie wykonując swoje uprawnienia na podstawie ustawy o wykonywaniu mandatu posła, od kilkudziesięciu minut czekamy, aby ktokolwiek przyjął nas w KPRM. Chyba Donald Tusk wydał dyspozycję, aby nie wpuszczać posłów opozycji, którzy wykonują swoje uprawnienia - powiedział na nagraniu Kowalski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak dodał, posłowie opozycji "chcą dostać kopie opinii prawnych, o których mówił Donald Tusk, które rzekomo jego zdaniem potwierdzają legalność działań Bartłomieja Sienkiewicza z 19 grudnia".
- Tak bardzo boją się prawdy, tak bardzo boją się opinii publicznej, że ukrywają wszystko. Wczoraj w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie było pracowników, którzy pozwoliliby nam dotrzeć do zapisów monitoringu, zapisów księgi wejść i wyjść. Dzisiaj w KPRM nie ma na razie nikogo, kto chciałby porozmawiać z posłami na Sejm RP o opiniach prawnych, o których mówił Donald Tusk. Ale spokojnie. Czekamy. Mamy czas i wykonujemy swoje obowiązki - podkreślił.
Na koniec Kowalski wrócił do wątku dziennikarki TVN. - Serdecznie pozdrawiamy redakcję TVN, która wchodzi do KPRM jak do siebie - podsumował.
Arleta Zalewska odpowiada Januszowi Kowalskiemu
Na odpowiedź Arlety Zalewskiej nie musiał długo czekać.
"Panie pośle i po co te manipulacje. Byłam umówiona na rozmowę z panią ministrą Katarzyną Kotulą na konkretną godzinę. Okazałam dowód, wzięłam przepustkę i po odpowiedniej kontroli weszłam do środka. Wcześniej kulturalnie się z panem witając i pytając w jakie panowie są tam sprawie" - napisała w serwisie X dziennikarka TVN.
Po 50 minutach Kowalski odniósł się do jej komentarza. "Absolutnie potwierdzam - spotkanie klasa. Jak zresztą zawsze. Z naszej strony - mam nadzieję także" - stwierdził poseł.
Jak dodał, że "po prostu stwierdza, że KPRM postawił barierę informacyjną dla opozycji. Ze strachu i paniki".
"Za czasów premierów Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego przestrzegane było prawo i poseł miał dostęp do informacji" - napisał.
"A więc serdecznie pozdrawiam i życzę, aby Szanowna Pani Redaktor twardo w 2024 r. patrzyła władzy na ręce. Wiem, że z uwagi na miejsce pracy życzenie to może trafić w próżnię, ale składać jeszcze życzenia - w Polsce rządzonej przez totalną władzę - na szczęście można!" - podsumował, ponownie zwracając się do Zalewskiej.
Czytaj też: