Rodzice zbierali na leczenie Teosia. Zginęli w wypadku
Rodzice małego Teosia zginęli w wypadku samochodowym. Chłopiec wymaga kosztownej operacji, w internecie zorganizowano zbiórkę pieniędzy. "To, co się wydarzyło w rodzinie Teosia, nie da się opisać. Ból, cierpienie, niedowierzanie" - czytamy w sieci.
Tragiczny wypadek
38-letni mężczyzna zginął, a jego 35-letnia żona została ranna w czołowym zderzeniu dwóch samochodów osobowych, do którego doszło w środę na drodze krajowej nr 44 w Jaśkowicach w powiecie krakowskim. Niestety kobiety nie udało się uratować. Zmarła następnego dnia w szpitalu.
Jak poinformowała PAP Katarzyna Cisło z zespołu prasowego małopolskiej policji, mężczyzna kierował hondą civic, która z nieznanych przyczyn znalazła się na przeciwległym pasie ruchu i zderzyła czołowo z nadjeżdżającym z naprzeciwka jeepem.
Do szpitala na obserwację trafił także 3-miesięczny Teoś, który również podróżował tym samochodem. Obecnie chłopczyk jest już w domu pod opieką rodziny, ale jego sytuacja jest dramatyczna. Teoś jest podopiecznym Fundacji Siepomaga.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mały Teoś wymaga kosztownej operacji
"4 stycznia, gdy Teoś z rodzicami wracali z rehabilitacji, doszło do tragicznego wypadku" - czytamy na stronie siepomaga.pl.
"W zderzeniu dwóch samochodów zginął Piotr Zięcik, ojciec naszego podopiecznego, trzymiesięcznego Teosia. Sylwia, mama chłopca, zmarła w czwartek 5 stycznia wskutek odniesionych obrażeń. Teoś tymczasowo przebywa w szpitalu, ale nie odniósł w wypadku obrażeń. Trafi pod opiekę cioci i wujka" - brzmi wpis fundacji.
Czytamy, że teraz głównym celem jest zbiórka funduszy na operacje.
Chłopiec urodził się 15 września 2022 roku z wadą wrodzoną lewej nóżki - fibular hemimelia. Na operację, której wymaga, potrzeba dwa miliony złotych. "Dzień jego narodzin był jednym z najpiękniejszych dni naszego życia. W domu czekała na niego starsza siostra. Przywitaliśmy go z wielką miłością" - napisali jego rodzice na stronie zbiórki.
- Rodzice Teosia za swojego życia podjęli kroki, dążyli do tego, żeby ich dziecko miało szansę takiego rozwoju i możliwości życia, jak ma każde inne dziecko. Konsultowali możliwość przeprowadzenia operacji. Dzisiaj chcielibyśmy kontynuować to, co zaczęli jego rodzice. Te operacje są bardzo kosztowne, to koszt około dwóch milionów złotych - powiedziała ciocia chłopca na antenie TVN24.
- Nie jesteśmy w stanie przywrócić życia ani Sylwii, ani Piotrkowi. Jesteśmy w stanie pomóc temu dziecku przy państwa pomocy - dodała kobieta.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ