Koszmar w Sokołowie Podlaskim. "Zabiłem mamę"
20-letni Mateusz W. sam przyszedł na komisariat i przyznał się do zbrodni. Matkę zabił w trakcie snu. Sąsiedzi są w szoku: "Mateusz był wyjątkowo zdolnym uczniem".
Jak informuje "Super Express", Mateusz W. razem z matką Beatą W. mieszkali w Sokołowie Podlaskim przy ul. Piłsudskiego od półtora roku. Przeprowadzili się tam po rozwodzie kobiety z mężem.
Syn ponoć bardzo przeżywał ich rozstanie. Podejrzewa się, że to mogło mieć duże znaczenie dla przyczyn zbrodni.
Mateusz zachował z ojcem dobre relacje. Matce nie umiał wybaczyć - czytamy w gazecie. Koledzy mówią o nim: "Spokojny, ale naładowany emocjami". Snuł się zwykle ze spuszczoną głową.
W nauce bardzo dobrze sobie radził. Miał najwyższą średnią w szkole i w 2016 r. jako jeden z niewielu został stypendystą premier Beaty Szydło.
Na komisariat przyszedł jakby nigdy nic. Usiadł przy stoliku, położył na nim broń i powiedział, że zabił mamę. Gdy policjanci pojechali do mieszkania, znaleźli zwłoki Beaty W. w łóżku. Prawdopodobnie syn zaatakował ją we śnie.
Został aresztowany.