Kościół omotany
Były funkcjonariusz SB Marek Piotrowski jest dziś jednym z najbardziej wpływowych świeckich w Kościele katolickim w Polsce.
Mało znany 57-letni prawnik z Bielska-Białej jako doradca i pełnomocnik biskupów pojawia się wszędzie tam, gdzie mowa jest o kościelnych pieniądzach - pisze "Newsweek".
Choć jego obecność często oznacza ogromne straty dla Episkopatu, Marek Piotrowski wciąż ma ogromny wpływ na hierarchów. Na czym polega jego siła? Czy jej źródeł można doszukiwać się w przeszłości byłego funkcjonariusza komunistycznej Służby Bezpieczeństwa, instytucji, której jednym z zadań było inwigilowanie Kościoła? Czyżby miał informacje, których obawiają się niektórzy biskupi?
Esbecka przeszłość Marka Piotrowskiego znana jest kościelnym dostojnikom przynajmniej od trzech lat, gdy hierarchów poinformowali o niej zaufani historycy. Biskupi dotychczas nie zrobili jednak nic, by ograniczyć wpływy dawnego pracownika bezpieki. Przeciwnie - jeden z najpotężniejszych hierarchów, sekretarz generalny Episkopatu Polski biskup Piotr Libera, uczynił go swoim nieformalnym doradcą i często go u siebie gości. Piotrowskiego zaufaniem darzą także arcybiskup katowicki Damian Zimoń i bielsko-żywiecki Tadeusz Rakoczy - pisze "Newsweek".
Właśnie dzięki wsparciu hierarchów były funkcjonariusz SB uzyskał wpływ na decyzje gospodarcze wielu katolickich instytucji, nawet tak potężnych jak zakon oo. franciszkanów. Kościół traci na skutek jego operacji potężne kwoty - 40 milionów złotych przy inwestycji w Radio Plus i kolejne grube miliony przy handlu ziemią, zwracaną Kościołowi przez państwo. Tylko na jednej z działek w Bielsku-Białej strata sięgnęła miliona złotych - podaje "Newswwek".
W połowie 2001 r. w Radio Plus - które jest siecią rozgłośni diecezjalnych - chciały zainwestować międzynarodowy fundusz inwestycyjny Dresdner Kleinwort Capital i gdyński Prokom. Obie firmy deklarowały, że mogą wyłożyć ponad 60 mln zł. A Kościół nadal zachowałby pełną kontrolę nad programem radia. W sierpniu 2001 r. zgodę na transakcję wyraziła rada nadzorcza radia oraz biskupi, których stacje należały do sieci.
Wtedy sprawą radia zainteresował się Marek Piotrowski. Dziwnym zbiegiem okoliczności już 25 sierpnia 2001 r., na kilka dni przed planowanym podpisaniem umowy, prymas Józef Glemp zerwał rozmowy z funduszem i niespodziewanie przekazał zarządzanie radiem niewielkiej lokalnej katowickiej firmie Silesia Plus Agencja Reklamy, związanej z katowicką rozgłośnią diecezjalną. Piotrowski wyszedł z cienia. Choć nie pełnił w Silesii żadnej funkcji, jako jej doradca spotkał się z przedstawicielem Dresdner Kleinwort Capital i stwierdził: - Ten interes możecie zrobić tylko z nami. Dajcie nam te pieniądze, a my zajmiemy się resztą - relacjonuje nasz informator. Dresdner propozycję odrzucił.
Więcej: Newsweek - Kościół omotany