Korwin-Mikke chce układu z Morawieckim i "ustawia" Mentzena we właściwym miejscu
Konfederacja powinna zawrzeć sojusz z Mateuszem Morawieckim - do takiego kroku przekonywał Janusz Korwin-Mikke na antenie Radia Plus. Polityk wyraził także swój żal z postawy, jaką obecnie prezentuje Sławomir Mentzen, jego "polityczne dziecko". Uważa, że trzeba go "ustawić na właściwym miejscu".
Janusz Korwin-Mikke był gościem Radia Plus, gdzie rozmawiał na temat możliwych sojuszy, jakie stoją przed Konfederacją. Polityk uważa, że każda opcja jest lepsza niż dopuszczenie do władzy Lewicy, nawet porozumienie z Prawem i Sprawiedliwością.
Rozmowy z diabłem
Według Korwin-Mikkego nie należy z góry odrzucać sojuszu z Mateuszem Morawieckim.
- Ja uważam, że z każdym trzeba rozmawiać, nawet z diabłem trzeba rozmawiać, jeżeli z tego coś dobrego może wyjść. Oczywiście natomiast z tych rozmów nie powinno się odchodzić od swojego programu [...] Jeżeli w tej chwili widzimy szansę na Lewicę u władzy [...] to ja uważam, że lepiej zawrzeć sojusz z panem Morawieckim - powiedział przedstawiciel Konfederacji, dodając, że inną alternatywą mógłby być sojusz z PO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co się dzieje z "politycznym dzieckiem" Korwina Mikkego?
Obawą dla polityka jest nie tylko "homoseksualizm w szkole" w przypadku dojścia Lewicy do władzy, ale też zmieniające się poglądy Sławomira Mentzena, który jest jego "politycznym dzieckiem".
- Konfederacja była partią antysystemową, przeciwko establishmentowi. Negowała te wszystkie głupoty, tam o globalnym ociepleniu, o covidzie, równouprawnieniu kobiet i tym podobne rzeczy. Natomiast Konfederacja zeszła z tego, kolega Mentzen zaczął przepraszać za swoje poglądy - wyjaśnił Korwin-Mikke.
Polityk przyznał, że podczas kampanii siedział cicho i "potwierdzał lojalnie" słowa Mentzena. Teraz jednak nadszedł czas na to, by go "ustawić na właściwym miejscu". - Niech się zdecyduje, czy dalej trzyma ten kurs, czy wraca do programu partii, którego bez mojej zgody nie może zmienić - powiedział gość Radia Plus po tym, jak zgodził się z tezą, że podczas kampanii wyborczej Konfederacja "opowiadała głupoty".