Korupcja - najgorzej na Mazowszu i w administracji samorządowej
Najczęściej do korupcji dochodzi w
woj. mazowieckim. Najbardziej skorumpowani są pracownicy
administracji samorządowej - wynika z "mapy korupcji w Polsce",
sporządzonej przez wolontariuszy Transparency International
Polska.
15.12.2003 16:35
Opracowanie sporządzone na podstawie 6383 wycinków prasowych, opisujących przejawy korupcji we wszystkich sferach życia publicznego w kraju, przedstawiła dziennikarzom w Warszawie prezes TIP Julia Pitera.
Zapis nieprawidłowości
"Mapa" jest zapisem nieprawidłowości, do jakich doszło w ciągu 13 miesięcy poprzedzających wybory parlamentarne w 2001 r. Wynika z niej jednoznacznie, że do korupcji najczęściej dochodzi w woj. mazowieckim i w jednostkach samorządowych.
"Korupcja jest wszędzie i w służbie zdrowia, i w policji. W woj. mazowieckim dochodzi do niej najczęściej z racji jego centralnego usytuowania w życiu politycznym. Tutaj znajdują się urzędy centralne, tu znajdują się siedziby agencji. Ale to nie dlatego, że tu są wyjątkowo nieuczciwi ludzie, tylko Mazowieckie jest najbardziej narażone na korupcję" - wyjaśniła Pitera.
Pitera dodała, że administracja samorządowa jest najbardziej skorumpowana z powodu rozpiętości jej struktur - w samych tylko województwach jest 3 tys. jednostek samorządu terytorialnego. "Najbardziej rażąca jest korupcja przy obrocie ziemi, przy przetargach i przy wydawaniu pozwoleń na budowę" - oceniła Pitera.
Chcą uchodzić za elity
Z analizowanych materiałów prasowych wynika też, że w korupcję najczęściej zamieszani są ludzie, "którzy chcą uchodzić za elity". "Bywały przypadki, że pracownicy uczelni brali od swoich studentów ekspresy do kawy, a nauczycielka żądała, aby uczniowie opłacali jej rachunki. Z kolei sekretarka w sądzie brała pieniądze za fałszowanie wyroków" - powiedziała Pitera.
"Mapa" zawiera informacje o zdarzeniu, jego okolicznościach oraz wymienia gazetę, w której zostało ono ujawnione. Autorzy starali się także podawać, jakie kary wymierzono aferzystom. Nie podawali jednak żadnych nazwisk ani partii, do jakich należały osoby podejrzewane o korupcję. "Chcieliśmy w ten sposób uniknąć niepotrzebnych procesów. Nam nie chodziło o przedstawienie sympatii lub antypatii politycznych. Nam chodzi o Rzeczpospolitą, chcemy, żeby tak funkcjonowała, aby niezależnie jaka formacja rządzi, rządziła uczciwie" - wyjaśniła Pitera.
Politycy prawie zawsze
Szefowa TIP dodała, że z prac nad "mapą" wynika także, iż prawie zawsze w korupcję zamieszani są politycy. Jeśli nie są głównymi bohaterami afer, próbują swym autorytetem pomóc osobom biorącym łapówki. "Wśród analizowanych przez nas zdarzeń są i takie, w których politycy poręczają za gangsterów. (...) Ofiarami są najczęściej prości ludzie, narażeni na naciski przy załatwianiu codziennych spraw" - podkreśliła Pitera.
Autorzy "mapy korupcji" zapowiadają, że będą starali się kontynuować swą pracę i przygotowywać kolejne takie opracowania co roku.