Koronawirus zaraz pójdzie w zapomnienie? Uchodźców będzie więcej niż 5 lat temu
Nowa odsłona wojny w Syrii to ogromny problem dla Europy. Prezydent Turcji złamał porozumienia z Unią i nawołuje uchodźców do przekraczania granicy z Grecją. Miliony ludzi mogą w najbliższych tygodniach przypuścić na nią szturm.
Fatalna passa Turcji i wspieranych przez nią sunnickich rebeliantów w Syrii sprawia, że prezydentowi tego kraju pali się grunt pod nogami. Recep Tayyip Erdoğan chce, by kraje UE i NATO mocniej zaangażowały się w konflikt. By przekonać europejskie stolice do wsparcia, otwarcie wypowiedział porozumienie z Unią z 2016 roku ws. uchodźców. Prezydent Turcji ogłosił, że turecka straż graniczna nie będzie kontrolować nikogo, kto chce przekroczyć granicę z Grecją.
W ciągu kilku dni tamtejsi pogranicznicy zawrócili 25 tys. osób. W ruch z jednej strony idą kamienie, z drugiej - gaz łzawiący. Zdarza się, że grecka straż przybrzeżna strzela w kierunku łodzi z uchodźcami salwami ostrzegawczymi. Te są często eskortowane przez ich tureckich odpowiedników. Ankara wspiera też transport chętnych do przekroczenia kontynentalnej granicy z Unią. Na terenie Turcji przebywa niemal 5 mln uchodźców, a kolejny milion koczuje na granicy z Syrią.
Liczby te mogą jeszcze wzrosnąć, jeśli ofensywa syryjsko-irańsko-rosyjska w prowincji Idlib będzie postępować. - Potencjalnie nadchodzący kryzys może mieć jeszcze większą skalę niż ten sprzed pięciu lat. Jeśli pierwszym dziesiątkom tysięcy uda się przedostać do Europy, inni, zachęceni tym sukcesem, ruszą ich śladem - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Piotr Balcerowicz, orientalista, profesor Uniwersytetu Monachijskiego.
Recep Tayyip Erdoğan szantażuje Unię uchodźcami. Tysiące migrantów szturmują Grecję
W Brukseli już wiedzą, że Erdogan nie blefuje. W środę do Ankary przylecieli szef unijnej dyplomacji Josep Borell oraz szef Rady Europejskiej Charles Michel. Politycy obiecali prezydentowi Turcji dodatkowe 170 milionów na pomoc mieszkańcom Syrii. Ile czasu kupili Europie za te pieniądze? - Erdogan ryzykuje poważnym kryzysem humanitarnym. Jego działania wyglądają na desperackie - im więcej migrantów będzie koczować przy granicy turecko-greckiej, tym większy będzie kryzys humanitarny, który będzie go obciążał - ocenia Balcerowicz.
W środę w Bruskeli spotkali się też ministrowie spraw wewnętrznych krajów członkowskich Unii. Rozmawiali głównie o wzmocnieniu Fronteksu - europejskiej straży granicznej, która ma pilnie wesprzeć greckich pograniczników i straż przybrzeżną. Szef polskiego MSWiA Mariusz Kamiński wyraził gotowość do wsparcia organizacji 100-osobowym oddziałem Straży Granicznej i 100-osobowym oddział Policji. "Jesteśmy w stanie bardzo szybko udzielić Grekom bardzo realnej pomocy" - zapowiedział.
W piątek w Zagrzebiu odbędzie się z kolei nadzwyczajne posiedzenie ministrów spraw zagranicznych państw UE. Zdaniem Balcerowicza Europa zmarnowała niemal 5 lat w tym aspekcie. - Wciąż nie odpowiedzieliśmy w Europie na pytania natury moralnej i prawnej - jak powstrzymywać próbujących się przedostać przez granice Unii? Czy traktować ich jako imigrantów, czy uchodźców, którym należy się ochrona prawna - podkreśla.
Pilne spotkanie ministrów UE. Szturm migrantów, dramat w obozach na Lesbos
Balcerowicz zwraca uwagę, że o ile wśród fali migrantów, którzy uciekali do Europy 5 lat temu, niemal nie było - wbrew popularnej narracji - terrorystów, o tyle wiele z nowych uchodźców, którzy mogą przybyć z syryjskiej prowincji Idlib, to osoby silnie zradykalizowane religijnie.
To napędza strach. Wielu Europejczyków nie życzy sobie migrantów w swoich krajach. Choć trudno wyobrazić sobie, by ktoś odważył się na otwarcie granic przed uchodźcami, co w 2015 r. zrobiła Angela Merkel, sytuacja robi się dramatyczna. Szczególnie źle jest na położonej niedaleko Turcji greckiej wyspie Lesbos, gdzie liczba uchodźców przekracza 17 tys. (już niemal co 10 osoba na wyspie pochodzi z Bliskiego Wschodu).
W Niemczech, które przed 5 laty wzięły na siebie odpowiedzialność za decyzje w obliczu kryzysu uchodźczego, trwa dyskusja. Jeszcze kilka tygodni temu szef tamtejszego MSW Horst Seehofer kategorycznie odmawiał uruchomienia mechanizmu relokacji. Teraz skłania się ku pomocy nieletnim uchodźcom (na Lesbos jest ich tysiąc, pięć razy więcej w pozostałych obozach przejściowych). Zaczął popierać też inicjatywę Zielonych, i zapowiedział, że będzie zabiegał na arenie europejskiej o "koalicję chętnych" na przyjęcie migrantów.
Czytaj też: Tragedia w Grecji. Podczas próby przekraczania granicy zginęło dziecko
Turcja otworzyła granicę. Tysiące uchodźców z Syrii chcą przedrzeć się do Grecji. Frontex wysyła posiłki
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl