Koronawirus z Chin. Wycieczkowiec Westerdam jak statek z uchodźcami. Nikt nie chce go przyjąć
Pasażerowie luksusowego statku wycieczkowego Westerdam czują się jak uchodźcy. Kolejne państwo odmówiło zgody na wpłynięcie jednostki do portu.
11.02.2020 | aktual.: 11.02.2020 09:26
Wycieczkowiec Westerdam z 1455 pasażerami i 802 członkami załogi na pokładzie utknął na morzu. Dosłownie. Kolejne państwo odmówiło zgody na wpłynięcie jednostki do portu i zejście pasażerów na ląd.
"Wydałem rozkazy. Odmówiłem zgody na zejście z pokładu" - oświadczył na Facebooku tajski minister zdrowia publicznego Anutin Charnvirakul.
Statkowi wycieczkowemu, który opuścił Hongkong 1 lutego, odmówiono już wstępu na Filipiny i Japonię oraz do licznych portów na Tajwanie. Nie mógł także zawinąć do portu w Korei Południowej i na wyspie Guam. Powodem tych zakazów jest obawa, że pasażerowie mogą być zarażeni koronawirusem 2019-nCoV.
Armatorzy statku przekonują, że "nie ma powodu", by sądzić, że na pokładzie statku są osoby zarażone koronawirusem. Władze kolejnych państw nie wierzą jednak w te zapewnienia.
Płynący pod holenderską banderą statek znajdował się we wtorek rano ok. 60 mil od południowego wybrzeża Wietnamu. Dzień wcześniej załoga, powołując się na informacje od armatora, poinformowała pasażerów, że statek płynie do Bangkoku. Tam pasażerowie mieli zejść na ląd. Firma zaoferowała wszystkim zwrot kosztów za 14-dniowy rejs i darmowy rejs w przyszłości. Niestety, we wtorek rano Tajlandia, jako kolejny kraj, postanowiła nie wpuścić statku do portu.
Biznesmen z Adelaide, David Holst i jego żona Judy, należą do prawie 2000 osób uwięzionych na pokładzie statku, który utknął na Morzu Południowochińskim. Swój miesięczny rejs rozpoczęli w Szanghaju, mieli go zakończyć w Singapurze. Niestety, wybuch epidemii koronawirusa zmienił ich plany.
- Nie mamy pojęcia co dalej, kapitan także - napisał na swoim profilu na Facebooku Australijczyk.
Holst zapewnił, że na pokładzie nie ma chorych. Wszyscy jednak boją się wirusa, więc większość czasu spędzają w swoich kabinach.
- Kapitan powiedział, że mamy wystarczająco dużo jedzenia i paliwa na resztę podróży, ale nie wie, dokąd mamy płynąć - poinformował Holst.
Koronawirus z Chin. Kwarantanna na Diamond Princess w Jokohamie
Pasażerowie i załoga statku Diamond Princess, który od tygodnia stoi w porcie Jokohama, wciąż pozostają objęci kwarantanną. Mają spędzać czas we własnych kabinach, starać się do minimum ograniczać kontakt z innymi pasażerami i członkami załogi. Gdy wychodzą z kabin, mają zakładać specjalne maseczki. Niestety, te wszystkie środki bezpieczeństwa nie na wiele się zdają. Liczba zarażonych koronawirusem wciąż rośnie. Z najnowszych danych wynika, że jest ich już 136.
Na pokładzie statku Diamond Princess jest trzech Polaków - dwóch pasażerów i członek załogi. Na razie nie ma informacji, by któryś z nich zaraził się koronawirusem.
Koronawirus 2019-nCoV wciąz zbiera śmiertelne żniwo w Chinach. Tylko w ciągu jednej doby zmarło tam 108 osób. Według oficjalnych danych od początku epidemii, która wybuchła w grudniu ubiegłego roku, zmarło w tym kraju już 1016 osób.
Liczba zarażonych koronawirusem w Chinach wzrosła już do 42638 przypadków.
Źródło: abc.net.au, nytimes.com