Koronawirus. Wielka Brytania szykuje nowe ograniczenia. Decyzja Borisa Johnsona już wkrótce
Koronawirus nie zwalnia tempa w Wielkiej Brytanii. Premier Boris Johnson ma ogłosić nowe ograniczenia.
Jak podaje biuro Johnsona, premier przedstawi we wtorek w Izbie Gmin plan dalszych działań rządu w związku z ponownie rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem
Według BBC i Sky News rządzący planują wprowadzić na krótki czas restrykcje (np. na dwa tygodnie) tak, by "przerwać transmisję wirusa". Spekuluje się, że ograniczenia będą się wiązać z zakazem spotykania się przez osoby z różnych gospodarstw domowych, zamknięciem pubów, barów i restauracji lub skrócenie godzin otwarcia.
Minister zdrowia Matt Hancock w rozmowie ze stacją ITV zdradził, że pojawią się zmiany. Jednak polityk nie chciał sprecyzować, na czym będą one polegały. Dodał, że szkoły i większość miejsc pracy pozostaną otwarte.
- Jeśli będziemy musieli podjąć działania, będzie inaczej niż ostatnim razem, bo dowiedzieliśmy się bardzo dużo o tym, jak radzić sobie z wirusem. Szkoły nie są miejscem, w którym dochodzi do przenoszenia wirusa, następuje to raczej przy okazji spotkań towarzyskich - mówił Hancock.
Konflikt na prawicy. Jarosław Gowin dołączy do opozycji? Borys Budka: "Wiele rzeczy jest możliwych"
Minister dodał, że istnieje szansa na normalne święta Bożego Narodzenia. Hancock podkreślił jednak, że pełna normalność może wrócić latem przyszłego roku.
Koronawirus. Wielka Brytania. Będzie 50 tys. zakażeń dziennie?
Jak informuje brytyjski rząd, w ciągu ostatniej doby zarejestrowano 11 zgonów z powodu COVID-19 i wykryto kolejnych 4 tys. 368 zakażeń koronawirusem. To najwyższy wynik od 8 maja. Jeszcze do niedawna Wielka Brytania notowała dobową ilość zakażeń na poziomie dwóch tysięcy.
Patrick Vallance, główny doradca naukowy brytyjskiego rządu oraz naczelny lekarz Anglii Chris Whitty przedstawili w poniedziałek prognozy, jak może rozwijać się epidemia w najbliższych tygodniach. Ich zdaniem, jeśli obowiązujący trend się utrzyma, to 13 października doprowadzi to do 49 tysięcy przypadków dziennie.
- A więc powinniśmy postrzegać to jako sześciomiesięczny problem, z którym musimy sobie poradzić wspólnie, nie jest on nieokreślony. Jeśli zrobimy za mało, ten wirus wymknie się spod kontroli. Jeśli pójdziemy za daleko, to wpłynie i zaszkodzi gospodarce - powiedział Whitty na konferencji prasowej.