Zamieszanie z testami na COVID-19. Chcesz sprawdzić, czy jesteś chory? Zapłać
Liczba nowych przypadków zakażeń systematycznie spada - stwierdził we wtorek wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Pytanie, czy jest to efekt końca czwartej fali pandemii, czy tylko zmian w podejściu do testowania na COVID-19? Jak alarmuje były minister zdrowia, poseł KO Bartosz Arłukowicz, resort zdrowia nie zaleca lekarzom testowania na COVID-19 pacjentów z gorączką i objawami choroby.
"Nie. To nie jest żart. Formalne zalecenia Ministerstwa Zdrowia. Minister zdrowia nie zaleca lekarzom testowania na COVID-19 pacjentów z gorączką i objawami choroby" - poinformował we wtorek na swoim profilu poseł KO, były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Fragment dokumentu, który zamieścił na swoim profilu Arłukowicz, to w rzeczywistości opracowane przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji "Zalecenia postępowania diagnostycznego w sytuacji zmniejszenia zagrożenia epidemicznego związanego z COVID-19".
Z dokumentu wynika, że nie zaleca się obecnie "rutynowego testowania w kierunku SARS-CoV-2 pacjentów bezobjawowych (bez gorączki i/lub objawów infekcji dróg oddechowych) przed wizytą w POZ oraz planową lub nagłą hospitalizacją".
Zaskakujące dane dotyczące testów
Powód tego zalecenia jest dość kuriozalny. Otóż, po dwóch latach pandemii okazało się, że "trafność diagnostyczna zarówno testów antygenowych, jak i genetycznych pacjentów bezobjawowych jest niższa niż u pacjentów objawowych". Według dokumentu mamy w takiej sytuacji do czynienia z wysokim odsetkiem "wyników fałszywych".
Jak duży jest ten odsetek? "Przy niskim rozpowszechnieniu choroby (1 proc.) - odsetek wyników fałszywie pozytywnych wśród osób z pozytywnym wynikiem testu: 85-91 proc. dla testów PCR; 53-63 proc. dla testów antygenowych" - czytamy w oficjalnym dokumencie znajdującym się na stronie Narodowego Funduszu Zdrowia.
W przypadku większej liczby zachorowań na COVID-19 (rozpowszechnienie ok. 10 proc.) - "odsetek wyników fałszywie pozytywnych wśród osób z pozytywnym wynikiem testu: wynosi 34-66 proc. dla testów PCR; 87- 91 proc. dla testów antygenowych".
"Stłucz pan termometr, a nie będziesz miał gorączki"
"120 tys. ludzi zmarło na podstawie fałszywie dodatnich testów PCR. Pełna kompromitacja Ministerstwa Zdrowia" - skomentował tę informację Bartosz Arłukowicz.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Co z tymi, którzy jednak otrzymają od lekarza POZ skierowanie na test PCR? Czeka ich spore zaskoczenie. Laboratorium, do którego się udadzą test wykona, ale... odpłatnie. Jak informuje serwis wyborcza.pl, NFZ od 1 kwietnia zerwał bowiem umowy z laboratoriami na diagnostykę w kierunku zakażenia koronawirusem.
Trochę inaczej sytuacja wygląda z testami antygenowymi. Lekarze POZ będą mogli je sami przeprowadzać w poradniach. Otrzymają je za darmo z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Pod warunkiem, że przychodnia je zamówi od RARS.
- Wypada zacytować klasyka: "Stłucz pan termometr, a nie będziesz miał gorączki". Rząd najwyraźniej obrał taką strategię. To jest demontaż systemu monitorowania epidemii, który i tak u nas kulał. Teraz przestanie działać. Oby nie zemściło się to na nas jesienią - komentuje w rozmowie z serwisem wyborcza.pl prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
Zobacz też: Jak duże jest niedoszacowanie danych o COVID-19? "Polacy wzięli sprawy w swoje ręce"
Źródło: twitter.com, wyborcza.pl