Koronawirus w Polsce. W Rybniku mogło dojść do oszustwa przy testach na COVID-19
Podczas przeprowadzania testów na koronawirusa w szpitalu psychiatrycznymi miało dojść do "rażących nieprawidłowości" - tak twierdzi pracownica placówki. Pobierający wymazy mieli zignorować wymogi związane z bezpieczeństwem sanitarnym i fałszować dokumentację.
13.08.2020 14:38
Sytuacja, do której miało dojść w rybnickiej placówce, ujrzała światło dzienne w internecie. Związek zawodowy ze szpitala opublikował wpis, z którego dowiadujemy się o możliwych nieprawidłowościach.
Koronawirus w Polsce. Fałszowanie dokumentacji
W poście przekazano, że pracownica miała dostać nakaz nieprawidłowego wypełniania kart zleceń na badania. "Już w trakcie wypisywania kart zlecenia na badania dowiedziałyśmy się, że jest nakaz zaznaczenia opcji: materiał pobrany od osoby ze styczności. Na naszą odpowiedź, że nie miałyśmy kontaktu z chorym ani zakażonym usłyszałyśmy, że tak nakazano z góry. Na pytanie koleżanki, co znaczy z góry, otrzymała informacje, że jest taki nakaz od wojewody" - czytamy w relacji.
Kobiety nie zgodziły się na takie działania i wypełniały karty poprawnie. Osoba, które odbierała od nich karty, miała dokonać na nich zmian, twierdząc że to "nakaz wojewody".
Koronawirus w Polsce. Brak maseczek i kombinezonu
W dalszej części relacji kobieta opisuje procedurę pobierania wymazu, przy której nie zostały zachowane procedury sanitarne. Osoba pobierająca wymazy miała nie mieć na sobie, wymaganego przy tej czynności, kombinezonu i nie zmieniała rękawiczek. Druga z osób nie miała na sobie nawet maseczki.
"Patyczki do wymazów (zapakowanie pojedynczo w foliowych torebkach) były wyciągane z tekturowego używanego pudełka. Ratownik nie miał ubranego kombinezonu tylko założoną maseczkę. I do momentu zwrócenia uwagi pobierał w jednych rękawiczkach nie zmieniając ich do różnych osób. Osoba dodatkowa, która zbierała zlecenia na badania była ubrana w prywatne ubrania i nie posiadała maseczki ani rękawiczek" - relacjonuje pracownica szpitala.
Na całą sytuację miała nie reagować obecna przy pobieraniu wymazów pielęgniarka epidemiologiczna.
Koronawirus w Polsce. Niewłaściwe warunki transportu
Pobrane próbki miały następnie trafić do pojazdu, który zdaniem relacjonującej pracownicy, nie był przystosowany do tego typu transportu. Według jej słów, była to stara wojskowa karetka. Pielęgniarka epidemiologiczna miała również nie wiedzieć, do jakiego laboratorium zostały przekazane próbki.
Jak ustalił portal rybnik.com.pl w pobieraniu wymazów mieli brać udział żołnierze, co potwierdziła rzeczniczka prasowa wojewody. Zaprzeczyła jednak, by wojewoda wydał wspomniany przez pracownice nakaz zaznaczania konkretnej opcji na kartach zlecenia badań.