Koronawirus w Polsce. Szpitalowi w Radomiu brakuje pracowników. "Musimy szukać wolontariuszy"
Brakuje nie tylko maseczek, ale brakuje też ludzi, którzy mogliby je założyć. Na co dzień w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu pracuje 1400 osób. Ale 500 jest na zwolnieniach albo kwarantannach. - Staramy się robić wszystko, żeby to zahamować - słyszymy w szpitalu. Rozpoczęło się nawet szukanie wolontariuszy.
02.04.2020 | aktual.: 02.04.2020 11:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Coraz bardziej dramatyczna staje się sytuacja Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu. W ostatnich dniach pojawiały się informacje o kolejnych zakażeniach koronawirusem i kwarantannach. Do dzisiaj w placówce potwierdzono 115 przypadków zakażenia. 500 pracowników jest na kwarantannach lub zwolnieniach lekarskich.
Przez koronawirusa brakuje personelu
Dlatego w szpitalu brakuje nie tylko maseczek i płynu do dezynfekcji, ale brakuje też ludzi. Szpital robi, co może, żeby w tej sytuacji sobie poradzić. Rozpoczęło się więc poszukiwanie wolontariuszy. - Zaczęły zgłaszać się chętne osoby. Bardzo się cieszymy i prosimy o więcej - mówi Karolina Gajewska, rzeczniczka szpitala.
Wśród zadań wolontariusza ma być dostarczanie pacjentom paczek. Szpital wprowadził zakaz odwiedzin, dlatego bliscy pacjentów mogą przygotować dla nich paczki. Są w nich rzeczy niezbędne do codziennego funkcjonowania. - Rodziny przynoszą nam paczki pod główne wejście szpitala i zostawiają w punkcie ochrony - wyjaśnia Gajewska.
Ale potem ktoś musi te paczki rozwieźć po oddziałach. I tu pojawia się problem, który rozwiązać miałaby pomoc wolontariuszy. Poza tym wolontariusz mógłby pomagać przy karmieniu tych pacjentów, którzy nie mogą samodzielnie jeść.
Osoby, które mogą się zgłaszać, muszą mieć co najmniej 18 lat i chęci, aby pomóc w walce z epidemią. Szpital zapewni niezbędne środki ochrony osobistej. - Wolontariusz musi mieć środki ochrony osobistej, tak samo personel. To jest bezdyskusyjne - podkreśla Gajewska.
Szpital w Radomiu wstrzymał przyjęcia
Choć i ze środkami ochrony są kłopoty. - To materiały, które szybko się zużywają. Cały czas prosimy, żeby też w tej kwestii nam pomagać - mówi rzeczniczka. - Mamy osoby, które szyją nam maseczki, dają rękawiczki, przywożą płyny do dezynfekcji. Bazujemy nie tylko na darczyńcach, piszemy też do wojewody, do marszałka.
Mniejsza liczba pracowników oznacza też problemy z przyjmowaniem pacjentów. - Nie mamy przyjęć planowych. Musieliśmy je wstrzymać - mówi Gajewska. - Na neurologii i rehabilitacji nie ma nowych przyjęć. Szpital pracuje w systemie ostrego dyżuru. Musimy jakoś funkcjonować.
Czytaj też: Koronawirus we Włoszech. Polscy lekarze polecieli do epicentrum pandemii. "Musimy być solidarni"
W Radomiu szpitale są dwa. Jeden to Radomski Szpital Specjalistyczny, który decyzją wojewody został częściowo przekształcony w szpital zakaźny. Drugi, większy, to Mazowiecki Szpital Specjalistyczny. - Wszyscy pozostali pacjenci, z różnymi innymi schorzeniami, maja trafiać do nas - tłumaczy rzeczniczka.
- Kadrowo jest u nas naprawdę ciężko - rozkłada ręce. - Staramy się robić wszystko, żeby to zahamować. Jest w planach łączenie oddziałów. Dokładamy wszelkich starań, żeby pacjentów zabezpieczyć.
Koronawirus w Polsce. Coraz więcej zakażeń w szpitalach
Radomski szpital to nie jedyna placówka w Polsce, której brakuje personelu. W szpitalu w Brzesku zamknięto porodówkę a 125 pracowników przebywa na kwarantannie. Również 36 osób z personelu Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach objęto kwarantanną.
W krakowskim szpitalu im. Żeromskiego objęto kwarantanną oddział ginekologiczno-położniczy, chorób wewnętrznych i neurologii. Zakażenie koronawirusem potwierdzono także u technika radioterapii ze szpitala wojewódzkiego w Łomży, który pełni obecnie funkcję jednoimiennego szpitala zakaźnego. Kwarantanną objęto dziesięciu innych pracowników.