Koronawirus w Polsce. Szpital w Radomiu wolny od COVID-19. "Cały czas jesteśmy czujni"

Szpital w Radomiu stał się jednym z większych ognisk koronawirusa, ale dzisiaj w placówce nie ma już ani jednego chorego na COVID-19. Są za to środki ostrożności, jakich nie ma w podobnych placówkach. - Musieliśmy wypracować procedury, które okażą się efektywne - słyszymy w szpitalu.

Koronawirus w Polsce. Szpital w Radomiu wolny od COVID-19. "Cały czas jesteśmy czujni"
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta
Piotr Barejka

13.05.2020 15:23

Na początku kwietnia Mazowiecki Szpital Specjalistyczny w Radomiu był w dramatycznej sytuacji. Brakowało wszystkiego, od środków ochrony osobistej aż po personel. Prawie połowa pracowników przebywała wówczas na kwarantannach albo zwolnieniach. Zamykano kolejne oddziały, wstrzymywano przyjęcia, szukano nawet wolontariuszy do pracy.

W szpitalu potwierdzono 200 przypadków koronawirusa, z czego 116 wśród personelu. Jeden pracownik szpitala zmarł. Po dwóch tygodniach sytuacja zaczęła się poprawiać. - Po wielu bojach udało nam się dość dobrze opanować sytuację - mówił nam wtedy doktor Paweł Cholewiński.

Dzisiaj w szpitalu nie ma już ani jednego chorego na COVID-19, a placówka wprowadziła bardzo restrykcyjne środki ostrożności. - Wszyscy stosujemy się do nowych procedur, ale obawy zawsze są. Nie możemy przysnąć i poczuć się zbyt dobrze, bo epidemia trwa - mówi WP rzecznik szpitala Karolina Gajewska.

Koronawirus w Polsce. Procedury się nie sprawdziły

Przed Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym został postawiony namiot, w którym personel prowadzi selekcję pacjentów. - Nowi pacjenci są poddawani testom na obecność koronawirusa. Do czasu otrzymania wyników pacjent, o ile jego stan zdrowia na to pozwala, oczekuje w izolacji - opowiada Gajewska. - Jeżeli wymaga natychmiastowej pomocy, jest wówczas traktowany jako podejrzany o zakażenie, a w izolacji przebywa na danym oddziale.

- Nie jesteśmy szpitalem jednoimiennym, nie wiemy z góry, jaki pacjent do nas przyjdzie. Jednoimienny wie, że trafi do niego pacjent zakażony albo podejrzany, my tego nie wiemy - zauważa rzecznik. - Różne instytucje, jeszcze przed wybuchem epidemii, przewidywały różne rozwiązania, które miały chronić takie placówki medyczne jak nasza. Ale wszystkie procedury się w ogóle nie sprawdziły - stwierdza.

Dodatkowo przy głównym wejściu do szpitala zostało zamontowane urządzenie, które każdemu wchodzącemu mierzy temperaturę ciała. - To urządzenie jest szybkie, dokładne i potrafi wychwycić kilka osób na raz, żeby sprawdzić im temperaturę. Jeżeli ktoś ma gorączkę, urządzenie to sygnalizuje. Wtedy taką osobę sprawdzamy jeszcze termometrem bezdotykowym - opowiada. - Jeżeli okaże się, że ta osoba ma temperaturę, to do szpitala nie wejdzie - dodaje.

Jednym z największych problemów, z którym musiał zmierzyć się szpital, był brak personelu. - Teraz sukcesywnie powraca do nas personel po zakończonych kwarantannach. Ale sporo osób wciąż przebywa na zwolnieniach lekarskich i opiekuje się dziećmi - mówi Gajewska. - Szpital normalnie działa, normalnie funkcjonują oddziały. Nie ma jeszcze przyjęć planowych, ale wiele szpitali w Polsce jeszcze ich nie przywróciło - podsumowuje.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)