Trwa ładowanie...
d1ftvla
Koronawirus w Polsce. Rzecznik resortu zdrowia o "najczarniejszym scenariuszu"

Koronawirus w Polsce. Rzecznik resortu zdrowia o "najczarniejszym scenariuszu"

Główny doradca premiera ds. COVID-19 prof. Andrzej Horban ostrzegał kilka dni temu, że jeśli tempo wzrostu zakażeń się utrzyma, to w ciągu najbliższych tygodni możemy wrócić do sytuacji z listopada ubiegłego roku, gdy diagnozowano 25-30 tys. zakażeń tygodniowo. Czy te szacunki są wciąż aktualne? - z takim pytaniem do gościa programu "Tłit", rzecznika Ministerstwa Zdrowia Wojciecha Andrusiewicza zwrócił się prowadzący Michał Wróblewski. - Oczywiście prof. Horban przewiduje najczarniejsze scenariusze, mówi o najczarniejszych scenariuszach, by pokazać, do czego można doprowadzić poluzowując sobie nazbyt bardzo dyscyplinę - odparł rzecznik resortu zdrowia. - Nie przewidujemy jednak na dziś, by ten najczarniejszy scenariusz się spełnił. Jeżeli porównamy obecną sytuację do II fali, to tam w ciągu tygodnia mieliśmy dwukrotny wzrost zakażeń, czyli w jednym tygodniu notowaliśmy 4 tysiące przypadków, a tydzień później 8 tysięcy. Ale to, co różni nas in minus do drugiej fali to, że teraz startowaliśmy z pułapu 7 tysięcy zakażeń, a nie tysiąca. Więc nawet mając na względzie wzrost rzędu 30 proc. możemy szybciej dojść i przekroczyć pułap 20 tysięcy zakażeń średnio w tygodniu - dodał. Pytany, czy ten nagły wzrost zakażeń, jak twierdzi część ekspertów, nie jest efektem poluzowania części obostrzeń, czyli powrotu do szkół najmłodszych uczniów oraz otwarcia galerii handlowych, stwierdził, że progności, opracowując prognozy zakażeń biorą obecnie pod uwagę dwa czynniki: transmisję brytyjskiej wersji wirusa oraz podejście do zasad bezpieczeństwa. - Już za ok. 30 proc. transmisji wirusa w Polsce odpowiada wariant brytyjski - stwierdził. - Druga rzecz, która nakłada się na tę transmisję brytyjską, a jest ona bardziej zakaźna, to jest poluzowanie w społeczeństwie. Nie mówimy tu o odgórnym poluzowaniu pewnych zasad epidemiologicznych, ale o naszym własnym społecznym podejściu do restrykcji, do obostrzeń - stwierdził Wojciech Andrusiewicz.

Konsultant krajowy w dziedzinie chRozwiń

Transkrypcja:

Konsultant krajowy w dziedzinie chorób zakaźnych profesor Andrzej Horban mówił kilka dni temu, że jeśli tempo wzrostu zakażeń się utrzyma, to w ciągu najbliższych tygodni możemy wrócić do sytuacji z najgorszego okresu, czyli tej później jesieni, gdy diagnozowana 25-30 tysięcy nowych przypadków dziennie. Czy te szacunki, o których mówił profesor Horban, się nie zmieniły? Oczywiście profesor Horban przewiduje te najczarniejsze scenariusze i mówi o tych najczarniejszych scenariuszach, żeby pokazać do czego możemy sami też doprowadzić, poluzowując sobie nazbyt bardzo. Nie przewidujemy jednak na dziś, żeby ten najczarniejszy scenariusz się spełnił. Jeżeli porównamy się do drugiej fali, to tam w ciągu tygodnia mieliśmy wykładnicze wzrosty i dwukrotny wzrost tydzień do tygodnia. Czyli jednego tygodnia mogliśmy notować 4000, drugiego 8000. Ale to co też różni nas in minus do drugiej fai, to że w tej trzeciej fali startowaliśmy z pułapu 7000 zakażeń, a nie tysiąca zakażeń. Więc nawet mając na względzie wzrost rzędu 30%, możemy szybciej dojść i przekroczyć pułap 20 tysięcy zakażeń średnio w tygodniu. Panie rzeczniku, a skąd wzięły się obecne wzrosty? Czego to jest wynik? Bo niektórzy eksperci wskazują o odroczonym efekcie otwierania szkół dla młodszych klas i wznowienia działalności galerii handlowych. Czy Ministerstwo Zdrowia zgadza się ze zdaniem ekspertów, czy jakie są szacunki, skąd to wynika? Dwa najważniejsze wskaźniki, czynniki, które biorą pod uwagę progności przy wyliczaniu tych prognoz zakażeń, to jest rozwój wersji brytyjskiej koronawirusa. A tu już jesteśmy gdzieś na poziomie 30% tej transmisji. Czyli spośród całej transmisji wirusa w Polsce mamy już około 30% transmisji wirusa w wersji brytyjskiej. To jest jedna rzecz. Druga rzecz, która nakłada się na tą transmisję wersji brytyjskiej, a wersja brytyjska jest bardziej zakażalna, jest większe poluzowanie w społeczeństwie. Nie mówimy tu o odgórnym poluzowaniu pewnych zasad epidemiologicznych, ale naszym własnym społecznym podejściu do restrykcji, do obostrzeń, do zasad sanitarno-epidemiologicznych.
d1ftvla
d1ftvla
Więcej tematów