PublicystykaKoronawirus w Polsce. Robert Feluś: "#zostanwdomu - czy kogoś to jeszcze obchodzi?" [OPINIA]

Koronawirus w Polsce. Robert Feluś: "#zostanwdomu - czy kogoś to jeszcze obchodzi?" [OPINIA]

Wygląda na to, że w domu zostało już tylko hasło #zostanwdomu. Bo my poczuliśmy wiatr w żaglach oraz we włosach (nie dotyczy łysych) i ruszyliśmy nadrabiać czas spędzony w zamknięciu na narodowej kwarantannie! Tylko żeby się nie skończyło tak, że w lecie znowu będziemy się chować przed zarazą w zamkniętych domach.

Koronawirus w Polsce. Robert Feluś: "#zostanwdomu - czy kogoś to jeszcze obchodzi?" [OPINIA]
Robert Feluś

30.04.2020 | aktual.: 30.04.2020 17:52

Zacznę od pochwał. Wzorowo zachowywaliśmy się, gdy rząd wprowadzał kolejne obostrzenia. Miasta wymarły, ulice opustoszały, a w kolejkach do sklepów staliśmy karnie w dwumetrowych odstępach. Tylko nie rozumiem, po co żeśmy tego papieru toaletowego tyle nakupili. Na szczęście papier to nie kiełbasa, nie zepsuje się. A do tego może okazać się swego rodzaju lokatą kapitału, bo wszystko dookoła drożeje.

Policja tępiła wszystkie przejawy łamania zakazów, czasem nawet nazbyt gorliwie, bo jakiś duch westernowego szeryfa wstąpił w niektórych funkcjonariuszy. Poskramiani byli kierowcy, którzy ruszyli z miasta do miasta. Dostało się tym, którzy przyjechali na myjnię samoobsługową. Na celowniku znaleźli się rowerzyści i spacerowicze z pieskami, których noga nieopatrznie wdepnęła do parku. Ale generalnie zdaliśmy egzamin ze społecznej odpowiedzialności na piątkę (piszę "na piątkę", bo za moich młodych czasów w szkole jeszcze szóstek nie było).

Lecz teraz jest taka sytuacja, jak w szkołach po klasyfikacji uczniów. Kiedy oceny na koniec roku są już wystawione i odbyły się rady pedagogiczne, to zaczyna się jedno wielkie udawanie, że lekcje jeszcze kogoś obchodzą. Właśnie tak w ostatnich dniach zaczęliśmy się zachowywać, lekceważąc coraz częściej zasady wprowadzone po to, żeby skutecznie walczyć z zarazą.

Koronawirus w Polsce. Ulice pełne ludzi

Byliście ostatnio w jakimś parku? Jeśli tak, to pewnie zauważyliście, że tylko te maseczki "psują" obraz. Reszta jest praktycznie taka sama, jak zawsze. Gęsto od ludzi!

Obowiązek zakrywania ust i nosa powoli staje się dla wielu z nas jakimś niepotrzebnym wymysłem, jakimś "cudowaniem" utrudniającym życie. Przecież swobodny oddech do życia jest niezbędny, prawda? Więc wprowadzamy sobie takie własne "nowelizacje" do rządowego obowiązku. A to nam się maseczka fikuśnie zsunie z nosa, innym razem opadnie aż pod brodę, zaś najwięksi twardziele, którzy się zarazie nie kłaniają (jak Łukaszenka na Białorusi) w ogóle nie bawią się w jakieś tam maseczki.

Na drogach też ruch. Z powrotem zaczynają się korkować miejsca, które "od zawsze" na mapie pokazującej natężenie ruchu świeciły się na czerwono. Na razie to tylko niewinne koreczki, ale jeszcze dwa tygodnie temu te same miejsca były całkowicie puste.

Koronawirus w Polsce. Wirus ma się świetnie

Czy to już zatem koniec akcji #zostanwdomu? Na to wygląda. Z jednej strony trudno się dziwić, że nas ciągnie na powietrze po tygodniach domowego aresztu. Ale nie wariujmy! Nie popadajmy ze skrajności w skrajność! Nie odrabiajmy zaległości w takim tempie, jak to ma miejsce teraz. I nie rezygnujmy z maseczek.

To, że rząd ogłasza kolejne etapy odmrażania gospodarki, nie oznacza że premier Morawiecki czy minister Szumowski zapraszają nas do tłumnego wychodzenia z domów. Nie zapraszają, bo wirus sobie jeszcze od nas nie poszedł. Wirus ma się świetnie i chętnie się z nami zaprzyjaźni, jeśli staniemy na jego drodze.

Nie róbmy sami sobie na złość. Nie doprowadźmy do sytuacji, w której rozsiejemy zarazę tak bardzo, że za kilka tygodni znowu będziemy się musieli szczelnie zamykać w domach.

Nie zwariujmy w poniedziałek po majówce ze szczęścia z powodu ponownego otwarcia galerii handlowych. Pewnie będą jakieś kuszące promocje na początek. Ale czy musimy od razu lecieć do sklepów na "szoping"? Przecież przez tyle tygodni jakoś przeżyliśmy bez nowych butów, spodni czy kiecki.

No i przede wszystkim - nie opijmy się za bardzo wolnością podczas nadchodzącej majówki. Na szczęście ma padać. Deszcz jest bardzo potrzebny. Także po to, by chłodzić nasze głowy, rozpalone potrzebą wyjścia z domu. Dużo zdrowia!

Robert Feluś dla WP Opinie

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)