Koronawirus w Polsce. Psa wyprowadzę, zakupy zrobię. Wszyscy chcą sobie pomóc
Nie możesz zrobić zakupów? Ktoś zrobi je za ciebie. Nie masz jak wyprowadzić psa? Ktoś inny weźmie go na spacer. Choć miasta opustoszały, to duch w narodzie nie ginie. Walka z koronawirusem łączy Polaków.
Nie ma tu pytania, na które nie znajdzie się odpowiedzi. Choruje roślinka? Jest ktoś, kto doradzić, jak ją uratować. Chcesz pogadać? Znajdzie się ktoś, kto zadzwoni. Problem z komputerem? Po chwili napisze informatyk. Tak działa grupa “Widzialna Ręka” na Facebooku.
Marta ogłosiła się, że zrobi zakupy, jeśli ktoś potrzebuje, psa wyprowadzi albo odbierze przesyłkę z poczty. - Mam bardzo dobrą odporność i stosuję wszelkie zasady higieny - zapewnia. - Nie mam też starszych osób w domu, nie mam kogo zarazić, kontakty ze znajomymi ograniczyłam do minimum.
- Jeśli mogę się na coś przydać, bo aktualnie przez to świństwo nie mam pracy, to chętnie pomogę - podsumowuje.
Również pani Małgorzata może pójść do sklepu, apteki albo po prostu zadzwonić, jeśli ktoś chce pogadać. - Jestem nauczycielką i mam dużo wolnego czasu. Żeby nie siedzieć bezczynnie, i mieć obywatelską postawę, chcę pomagać. Zamienić lęk na działanie - opowiada.
- Jako terapeuta oferuję też pomoc psychologiczną - deklaruje. - Dla osób ze zwiększonym lękiem i samotnością.
Ania też chce dać coś od siebie. Coś może zawieźć, coś przywieźć, zakupy zrobić i psa wyprowadzić.
- Jestem młoda, mobilna, zdrowa i chcę pomóc tyle, ile mogę - stwierdza.
Znajdą się nauczyciele, którzy udzielą zdalnych korepetycji. Trenerzy zapraszają na internetowe treningi, muzycy na koncerty online. Hotele dla zwierząt deklarują, że przyjmą zwierzaki chorujących opiekunów. Gdy zwierzak zachoruje, weterynarz udzieli wirtualnej porady.
Koronawirus? Maseczki uszyję
Polacy zaczęli sami szyć maseczki, których brakuje w sklepach i hurtowniach. Jedna z inicjatyw powstała w Krakowie. Chętni do pomocy organizują się w mediach społecznościowych i założyli grupę na Facebooku.
- Potrzebna bawełna dla szyjących. Ktoś ma nadmiar? - pyta Alina.
- Mamy bawełnę. Potrzebni szyjący. Może się połączymy? - odpowiada jej Małgorzata.
Powstają maseczki w najróżniejszych kolorach i rozmiarach. Szyjący wymieniają się pomysłami, jak ulepszać projekty i kroje. Potem zgłaszają się chętni do rozwożenia uszytych maseczek po krakowskich szpitalach.
Podobna inicjatywa działa w Zielonej Górze. Tu nie trzeba maseczek wozić, bo szpital sam je sobie szyje. - Umiesz liczyć, licz na siebie - stwierdziły władze szpitala. I pokazują, jak dwie panie szyją maseczki. Na wyprodukowanie jednej potrzebują niecałej minuty.
Jedzenie dla seniorów
Na pomoc ruszyły też restauracje. Obecnie świecą pustkami, bo zamówienia realizować mogą tylko na dowóz. Ale jeżdżą nie tylko do klientów. Lokale z całego kraju pokazują, ile jedzenia dostarczyły szpitalom. Dodają otuchy personelowi, który pracuje dzień i noc.
- Mieliśmy trochę zapasów, kierowani ludzkim odruchem, postanowiliśmy ugotować coś dla potrzebujących ludzi - mówi pan Rafał, właściciel restauracji w Warszawie. - Początkowo myśleliśmy o osobach starszych, które nie powinny wychodzić z domów.
Skala wsparcia, jaką dostali po opublikowaniu ogłoszenia, przerosła ich wyobrażenia. Posypały się pełne wdzięczności komentarze, zgłosili się ludzie, którzy chcieli jedzenie rozwozić.
- Dzisiaj pojechaliśmy zabrać 150 kilogramów warzyw. Po prostu je dostaliśmy - mówi pan Rafał. - Nikt nie bierze za to pieniędzy.
Jednak wszystko odbywa się z troską o zdrowie pracowników, którzy bezpośrednio ze sobą kontaktują się możliwie rzadko. Dbają o higienę, jeśli ktoś ma objawy infekcji, nie przychodzi do pracy.
- Robimy to wszystko z głową, zachowujemy zasady bezpieczeństwa - podkreśla pan Rafał. - Jestem mocno poruszony i zbudowany postawą swoich pracowników. Dostaliśmy potężną ilość wsparcia i dobrej energii.
Tysiące osób w kwarantannie
Osób, które takiego wsparcia mogą potrzebować, będzie coraz więcej. Minister zdrowia ostrzega, że jeszcze w tym tygodniu przygotować się trzeba na czterocyfrową liczbę zakażeń. Rząd apeluje o odpowiedzialność, zachęca, żeby bez potrzeby nie wychodzić z domu.
Kwarantanną objęto dotychczas ponad 7500 osób. Łukasz Szumowski zapowiedział jednak, że ta liczba może wzrosnąć do kilkudziesięciu tysięcy, gdy przyjadą do Polski osoby powracające z zagranicy.