Koronawirus w Polsce. Poseł klubu PiS o działaniach rządu: "Państwo okazało całą swoją słabość"
"Wstyd", "katastrofa", "słabość państwa" - tak o działaniach w związku z walką z koronawirusem mówi poseł klubu PiS, były szef NFZ Andrzej Sośnierz.
- Jestem członkiem Zjednoczonej Prawicy, gdzie dużo mówi się o silnym państwie, ale w walce z koronawirusem państwo okazało całą swoją słabość - uważa Andrzej Sośnierz, bliski współpracownik Jarosława Gowina, poseł Porozumienia i klubu PiS, z zawodu lekarz.
Według wyliczeń Sośnierza w Polsce jest około 30 tys. osób zakażonych koronawirusem. Skąd te dane?
- Śmiertelność z powodu COVID-19 wynosi około 1–1,5 procent. Jeżeli przyjmiemy, że jest 100 zmarłych, to znaczy, że było 10 tys. zakażonych. W Polsce mamy ponad 300 zmarłych, czyli 30 tys. zakażonych. To jest oczywiście uproszczone wyliczenie, ale się sprawdza. W krajach, w których intensywnie wykrywa się nosicieli wirusa, jak np. w Korei Południowej, śmiertelność na COVID-19 wynosi 2 procent, ale nie dlatego, że mniej osób umiera, tylko dlatego, że wykrywa się więcej bezobjawowych nosicieli. U nas tych bezobjawowych nosicieli wykrywa się bardzo słabo - mówi poseł klubu PiS w wywiadzie dla "Do Rzeczy".
Na pytanie, skąd biorą się różnice w liczbie dziennie wykonywanych testów, były prezes NFZ odpowiada, że "nie mamy przygotowanego odpowiedniego systemu zbierania próbek".
- Ludzie potencjalnie zakażeni dzwonią do sanepidu, a tam słyszą, że nie kwalifikują się do testu. Albo pacjent musi przejechać do stacji pół miasta i po drodze zakazić tych, których spotka. To jest katastrofa. Nie mamy systemu zbierania próbek i stąd tak chaotyczne wykonywanie testów. A gdzie konieczne testy dla pracowników ochrony zdrowia? - pyta Sośnierz.
- Jeśli minister Szumowski mówi, że mamy możliwość zrobienia 20 tys. testów w ciągu doby, a kadeci ze szkoły pożarnictwa czekają pięć dni na wynik, to coś jest nie tak. Jestem członkiem Zjednoczonej Prawicy, gdzie dużo się mówi o silnym państwie, ale tutaj państwo okazało całą swoją słabość. Bardzo się tym wszystkim denerwuję, bo już kiedyś uczestniczyłem w kilku takich kataklizmach jako lekarz wojewódzki - przypomina poseł klubu PiS.
I opowiada: - Miałem pożar w Kuźni Raciborskiej, powódź stulecia i wiem, jak ważne jest zorganizowanie odpowiedniego systemu. Z koronawirusem walczymy już dwa miesiące, a system wciąż nie działa. Jedno laboratorium powinna wykonywać co najmniej 2 tys. badań na dobę. Jeżeli robimy 10 tys. testów dziennie, to wystarczy pięć maszyn. A Ministerstwo Zdrowia mówi, że ma do dyspozycji ponad 90 laboratoriów. To co one robią? 100 badań dziennie? To jest wstyd.
Koronawirus w Polsce. Plan Sośnierza
- Jeśli wdrożonoby system, który ja proponuję, czyli odpowiednie zbieranie próbek, kwarantanna izolacyjna i właściwa ilość testów, to ze wszystkich obostrzeń moglibyśmy wyjść w ciągu 40 dni - przekonuje Andrzej Sośnierz w rozmowie z "Do Rzeczy".
Jak mówi: - To pokazały Korea Południowa i Tajwan, które opanowały epidemię. Przecież to jest niezwykle dołująca zapowiedź, że nie wyjedziemy na wakacje i przez rok lub dwa będziemy nosić maseczki. Zróbmy wreszcie coś! Natomiast jeśli chodzi o szczepienia, to myślę, że ludzi nie będzie trzeba specjalnie do tego namawiać i jakieś 70 proc. Polaków zaszczepi się z własnej woli. Przymusowe szczepienia odrzucam.
Na pytanie dziennikarza, dlaczego od poniedziałku zaczyna się luzowanie obostrzeń skoro liczba zakażonych wciąż rośnie, były prezes NFZ i twórca Śląskiej Kasy Chorych odpowiada: - Akurat zamknięcie lasów i parków było nierozsądne, więc dobrze, że rząd wycofuje się z tego w pierwszej kolejności. Proszę zwrócić uwagę, że przez dłuższy czas w województwie podlaskim nie było ani jednego potwierdzonego przypadku koronawirusa. Gdybyśmy mieli dobrze działający system, to Podlasie można by wyodrębnić jako obszar wolny od epidemii. Wówczas ludzie mogliby chodzić do pracy, a gospodarka na takim terenie działałaby normalnie. Przy dobrym nadzorze dałoby się to utrzymać. Cały problem tkwi w tym, że przyjęliśmy strategię defensywną, tylko się bronimy, a ten problem trzeba zaatakować. Trzeba też być elastycznym i w miarę zdobywania doświadczeń modyfikować działania. I to właśnie proponuję.
Sośnierz mówi także o wyborach. - Przez dwa miesiące nie udało się zorganizować sprawnego systemu testowania i zbierania próbek, a chce się przeprowadzić wybory dla 30 mln ludzi? - pyta retorycznie polityk klubu parlamentarnego PiS.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl