Koronawirus w Polsce? Piotr Zgorzelski: może PiS-owi by pasowało, żeby była u nas panika
Sejm debatował w poniedziałek na temat koronawirusa. - Jeśli Polakom dało to trochę świętego spokoju, to dobrze. Chodzi o to, aby ten temat nie doprowadzał do paniki w naszym społeczeństwie - mówi Piotr Zgorzelski. - Może PiS-owi by pasowało, żeby była u nas panika. Można byłoby zaprzestać wyjazdów w teren kandydata w wyborach prezydenckich 2020. Andrzej Duda ma ciężko, Władysław Kosiniak-Kamysz się dobrze sprawdza. Państwo z dykty cały czas funkcjonuje - podsumował polityk PSL.
A po wczorajszej debacie w Sejmie … Rozwiń
Transkrypcja:
A po wczorajszej debacie w Sejmie pan się czuje jako obywatel Polski bezpieczniejszy? Spokojniejszy?
Znaczy, jeżeli Polakom ta debata dała trochę więcej świętego spokoju, no to dobrze. No w każdym razie, chodzi tylko i wyłącznie o to, aby dzisiaj koronawirus nie był tym tematem, który będzie doprowadzał do paniki w naszym społeczeństwie.
A pan jest jak przygotowany? Tak personalnie. Zakupił sobie pan maseczki, płyny dezynfekujące, zrobił pan zapasy w sklepie. Nie, nie, naprawdę.
Panie redaktorze. Mama nauczyła mnie, że trzeba bardzo często myć ręce, więc po apelu pana głównego inspektora sanitarnego czynię to jeszcze częściej i naprawdę nie wpadam w panikę.
I dedykuję jakby ten przekaz wszystkim naszym współobywatelom. Nie wpadajmy w panikę. To jest wirus, który pewnie będzie miał swoje apogeum za kilka dni, a później już po prostu będzie coraz lepiej.
A może nie o panikę chodzi tylko właśnie o to, żeby zbić jak najwięcej kapitału politycznego? Jacek Sasin mówi tak: "Opozycja jest rozczarowana, że jeszcze nikt nie zachorował na koronawirusa".
Być może PiS-owi by pasowało, aby u nas była ta panika, bo wtedy można byłoby na przykład zaprzestać wyjazdów w teren kandydata na prezydenta, który ma ciężko, jeśli chodzi o kampanię.
Nasz kandydat bardzo dobrze w kampanii się tutaj sprawdza i z tym akurat nie mamy żadnego problemu.
No, ale widzi pan na przykład chociażby ruchy po stronie Koalicji Obywatelskiej.
Małgorzata Kidawa-Błońska straszy, opowiada, że się dzieją straszne rzeczy na lotnisku chociażby. Lotnisko musi protestować.
Jan Vincent Rostowski pisze w sobotę, że specjalnie jest wstrzymywana informacja, że koronawirus już jest, żeby przykryć konwencję Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Po prostu państwo z dykty cały czas funkcjonuje. Ja rozmawiałem z moim przyjacielem, który wypełnił ankietę, która miała być niezbędnym elementem podróży polskimi liniami lotniczymi.
Po wypełnieniu tej ankiety po prostu nie wiedział, co z nią zrobić. Nikt od niego nie chciał tej ankiety przyjąć.
I wziął ją do hotelu, i pokazywał mi, jak tutaj u nas to wszystko działa.