Koronawirus w Polsce. Na nic apele o narodową kwarantannę. W Zakopanem hulaj dusza
Koronawirus w Polsce nie wystraszył turystów, którzy na weekend jednak przyjechali do Zakopanego. Narciarze śmigają po stoku w miejscowości Małe Ciche. Mimo zamkniętych szlaków w Tatrach busy wożą turystów w góry.
Są osoby, które nie poddały się narodowej kwarantannie i na weekend pojechały do Zakopanego. Jak relacjonuje "Tygodnik Podhalański", mimo ogłoszenia stanu epidemicznego stolica Tatr pulsuje życiem.
Lokalni dziennikarze zostali zaalarmowani przez pracownicę stacji benzynowej. - Od rana z przerażeniem obserwuję kolejne samochody, wypełnione rodzinami, tankują u nas i jadą dalej w kierunku Zakopanego. To się w głowie nie mieści, nikt nie myśli o żadnej kwarantannie, ja sama boję się, bo mam teraz styczność z klientami z całego kraju - powiedziała. Na dowód przesłała kilkanaście zdjęć z monitoringu, przestawiających samochody z rejestracjami z Gdańska, Krakowa, Warszawy, Wrocławia.
Koronawirus w Polsce. Po co jechać do Zakopanego?
Jak się okazało, nadal działa jedna ze stacji narciarskich. - "W Małem Cichem stok najwyraźniej wolny od epidemii. Tu można wypożyczyć sprzęt w wypożyczalni i spokojnie poszusować po topniejącym z wolna śniegu. Chętnych do aktywnego wypoczynku nie brakuje. Parking pełen samochodów" - relacjonują dalej dziennikarze lokalnego serwisu.
Tatrzański Park Narodowy zamknął wprawdzie wszystkie szlaki, ale i to nie przeszkadza góralom i turystom. - Busiarze i taksówkarze wożą turystów pod zamknięte wejścia tatrzańskich dolin. Ludzie są nieświadomi, że wszystko jest pozamykane. Przyjeżdżają zdziwieni, a kierowcy im mówią, że można iść i jest wszystko otwarte - opisuje kolejny rozmówca.
Narodowa kwarantanna trwa
Do restrykcji związanych ze stanem epidemicznym dostosowali się właściciele restauracji położonych na Krupówkach. Większość z nich jest zamknięta, a tylko nieliczne serwują dania na wynos.
W Zakopanem obowiązuje zakaz prowadzenia działalności turystycznej, czyli wynajmowania prywatnych kwater u górali. Przepisy nie dotyczą jednak hoteli i pensjonatów. Dodajmy, że w sobotę pojawiło się wiele relacji w mediach społecznościowych dokumentujących opustoszałe ulice centrów dużych miast. Kościoły stosują się do ograniczenia wpuszczania na msze tylko 50 uczestników.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl