Koronawirus w Polsce. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro: nakazałem podjęcie śledztwa ws. DPS‑ów
Jako prokurator generalny podjąłem decyzję o uruchomieniu postępowania mającego zbadać, czy nie doszło do rażącego naruszenia procedur związanych z gwarantowaniem bezpieczeństwa dla zdrowia i życia w niektórych Domach Pomocy Społecznej - poinformował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
17.04.2020 | aktual.: 23.04.2020 13:45
Podczas konferencji prasowej w resorcie sprawiedliwości, poświęconej wyprodukowaniu przez więźniów ponad miliona maseczek, minister Ziobro wyjawił, że nakazał wszczęcie śledztwa ws, niektórych Domów Opieki Społecznej. - Chodzi o możliwość naruszenia procedur związanych z gwarantowaniem bezpieczeństwa dla zdrowia i życia pensjonariuszy - mówił minister sprawiedliwości
Zobacz także: Koronawirus atakuje domy pomocy społecznej. Starostwa przygotowują się. "To trudne, gdy wróg jest niewidzialny"
- Chodzi o rozprzestrzenianie się koronowirusa w niektórych DPS-ach, a także o sytuacje, w których doszło do porzucenia pensjonariuszy przez ich opiekunów - tłumaczył Ziobro.
- Człowieka i przyjaciela sprawdza się wtedy, kiedy jest problem - mówił Ziobro. - Ale także lekarza i wszystkich ludzi, związanych z obszarem zdrowia poznaje się wtedy, gdy jest ryzyko związane z prowadzeniem takiej działalności. My nie możemy godzić się na taką sytuację, w której osoby powołane do świadczenia opieki nagle znikają opieki nie świadczą - dodał.
Zobacz także: Skandal z nakazami pracy w DPS. Jest wniosek o odwołanie wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła
Minister poinformował, że pierwsze takie śledztwo zostało wszczęte z zawiadomienia wojewody mazowieckiego, Konstantego Radziwiłła. - Na podstawie mojej decyzji inne tego typu sprawy, które są sygnalizowane przez służby sanitarne, będą objęte badaniem przez śledczych z Prokuratury Okręgowej w Warszawie - dodał minister Ziobro.
Sytuacja w wielu Domach Pomocy Społecznej w Polsce jest dramatyczna. Zakażeni są nie tylko pensjonariusze, ale także ich opiekunowie. To sprawia, że starszymi, schorowanymi ludźmi, nie ma kto się zajmować.